Do szokującego ataku doszło w poniedziałek, 22 sierpnia, wieczorem przy centrum przesiadkowy koło dworca PKP. Około 15-letni wyrostek z dwoma kompanami zaatakowali 13-latka i 14-latka. Bił najstarszy. Kopał po cały ciele ofiary i uderzał pięścią w twarz. Kazał klęczeć i przepraszać siebie. Chciał zgasić na ręku ofiary papierosa. Próbował zabrać hulajnogę.
Skontaktował się z nami zbulwersowany ojciec 13-latka. Opowiedział o bandyckim wręcz ataku na jego syna i kolegę w centrum Zielonej Góry.
Wszystko wydarzyło się między godziną 19:30 a 20:00 na centrum przesiadkowy MZK przy dworu PKP. 13-latek i 14-latek czekali na swój autobus. Jeden z chłopców miał hulajnogę.
Atak na dzieci w centrum Zielonej Góry
W pewnym momencie podszedł do nich nieznany im około 15-letni wyrostek. Blondyn tęgiej postury w szarej bluzie, z żółto-białymi butami z logo Biedronki. Bandzior zaczął zaczepiać chłopców. Po chwili zaatakował 14-latka. – Kopał chłopca po całym ciele, również w głowę. Uderzał pięściami – mówi ojciec jednej z ofiar ataku.
Zareagował 13-latek. Powiedział, żeby oprawca przestał bić jego kolegę. – Wtedy z całej siły uderzył mojego syna pięścią w twarz i zaczął go bić – relacjonuje zbulwersowany ojciec 13-latka.
W centrum był osoby dorosłe, ale nikt nie reagował. Dwie dziewczyny krzyczały żeby przestał ich bić, ale oprawca się ich nie wystraszył – mówi ojciec 13-latka.
Chciał zgasić chłopcu papierosa na ręku
13-latek zaczął uciekać. Szybko dogonił go oprawca. Kazał klęknąć chłopcu i przeprosić go. Kompan oprawcy miał to nagrywać komórka, żeby wrzucić do internetu. Za karę miał wystawić rękę. – Bandzior powiedział, że zgasi na ręku mojego syna papierosa – mówi oburzony ojciec 13-latka. Po chwili kazał dać sobie coś wartościowego i zaczął wyszarpywać chłopcu hulajnogę.
13-latek zdołał się wyrwać i wbiec do poczekalni centrum przesiadkowego. Ruszył za nim bandzior. Tam z pomoc chłopcu przyszłą starsza kobieta, której wyrostek się wystraszył. Czekał jednak na 13-latka przed wejściem. Mówił, że jak wyjdzie to „go załatwi i będzie po nim”. W końcu oprawca z dwoma kolegami wsiedli do autobusu linii 44 i odjechali.
Sprawa została zgłoszona zielonogórskiej policji. – To był bandycki napad sprawca musi ponieść konsekwencje. Zgłosiłem pobicie mojego syna – mówi ojciec 13-latka.
O bulwersującą sprawę zapytaliśmy policję. – Jest takie zgłoszenie. Będziemy to wszystko sprawdzać – mówi podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka zielonogórskiej policji.