Wysokie mandaty, punkty karne, a w skrajnie niebezpiecznych przypadkach nawet utrata prawa jazdy. To kary, jakie grożą kierowcom. Piesi muszą przygotować się na mandaty za łamanie przepisów.
To akcja, którą wywołali kierowcy. Działania „Bezpieczny pieszy” zostały wprowadzone, bo dochodzi do zbyt dużej liczby potrąceń w Zielonej Górze. I co jest najbardziej zatrważające, większość potrąceń to wina kierowców i niestety do zdarzeń bardzo często dochodzi na pasach. Tak mówią statystyki.
Policjanci przygotowując się do akcji opracowali różne schematy. Nadzorują przejścia dla pieszych, na których dochodzi do potrąceń. Stoją w okolicy pasów z włączonymi sygnałami świetlnymi w radiowozach. Patrolują miasto zwracając uwagę na zachowanie kierowców i pieszych. Nagrywają wyczyny kierowców kamerami w fordach mondeo.
Ostatnio policjanci rozdawali pieszym i kierowcom ulotki przygotowane tak, aby zwracały uwagę. Ociekały dosłownie krwią.
– Musimy dojść do sytuacji, w której piesi będą się czuli bezpiecznie na pasach – mówi podinsp. Jarosław Tchorowski, naczelnik zielonogórskiej drogówki. Policja chce również spowodować to, że piesi przestaną przechodzić przez jezdnie w miejscach do tego niewyznaczonych. Niestety, najbardziej skutecznym środkiem są mandaty. Dostają je piesi najczęściej w kwocie 100 zł. Denerwują się i mało kto przyznaje, że popełnił błąd. Bardziej obwiniają policję za to, że szukają „łatwych” mandatów, co jest absurdem. – Pieszy w kontakcie z autem ma małe szanse na wyjście cało, dobrze jak kończy się na połamaniach lub obiciach – mówią policjanci z drogówki.
Denerwują się również kierowcy, kiedy za najbardziej niebezpieczne manewry policjanci odbierają im prawo jazdy. Tak jest kiedy kierowca wymija pojazd stojący przed pasami i zmusza do zatrzymania pieszych idących po pasach. Prawo jazdy tracą również sprawcy potrąceń. Nie ma żadnej taryfy ulgowej, zapewnia policja. – Kierowcy muszą się liczyć z tym, że policjanci sięgną po swoje uprawnienia po to, aby studzić zachowanie kierowców. Zrobią to po to, aby było bezpiecznie – mówi podinsp. Tchorowski.