Mąż z Jolą prowadzili rodzinę zastępczą w Torzymiu. Do tragedii doszło w czwartek, 7 września, wieczorem. Mąż rzucił się z nożem na Jolę. Wbił jej ostrze w klatkę piersiową. Wszystko widziały dzieci. W domu miałoby być ich wtedy ośmioro, w tym jedno miesięczne. Morderca po wszystkim ukrył się w piwnicy.
Dramat w rodzinie zastępczej, w domu na ulicy Stolarskiej, miał się rozegrać na oczach dzieci. W czwartek po godz. 21.00 mąż rzucił się z nożem na Jolę. Zbigniew zadał ciosy Joli wbijając ostrze w klatkę piersiową. Brutalnie zamordował żonę na oczach dzieci. W domu w tragicznym momencie miało być ich ośmioro, w tym jedno maleńkie leżące w łóżeczku.
Na pomoc ciężko rannej Joli ruszyli sąsiedzi. – Jolę reanimował lekarz, ale niestety nie było żadnych szans. Zmarła – mówi nam osoba z kręgu znajomych zamordowanej kobiety.
Morderstwo w rodzinie zastępczej w Torzymiu
Kat uciekł do piwnicy. Tam miał próbować popełnić samobójstwo, ale nieskutecznie. Mężczyzna z pewnością został zatrzymany. Śledczy nie udzielają jednak żadnych informacji na temat zdarzenia.
– Jola była dobrą i uczciwą kobietą oraz matką, która zawsze w całości poświęcała się dzieciom – informuje nas znajoma zamordowanej kobiety. Prowadzili z mężem rodzinę zastępczą. Mieli dwójkę swoich dzieci syna i córkę.
Mąż Joli od dawna nadużywał alkoholu. Z tego powodu Jola miał wnieść o rozwód. Możliwe, że to były motywem zabójstwa. – Prawdopodobnie to był argument pijaka żeby zabrać dzieciom matkę – pisze znajoma Joli.
Mieszkańcy Torzymia, wiedzą że Jola była wspaniałą, dobrą matką i żoną. – Jej nie można niczego zarzucić – pisze inna znajoma ofiary.