W poniedziałek, 18 września, zapadł wyrok w głośnej sprawie brutalnego napadu na właścicieli kantoru w Lubsku. Zielonogórski sąd okręgowy uznał oskarżonych winnych. Trzech bandytów idzie za kraty. Mają też oddać zrabowane niemal 370 tys. zł oraz zapłacić swoim ofiarom odszkodowania. Czwarty z oskarżonych zapłaci grzywnę. To kara za przewiezienie jednego z uczestników ,,skoku”.
Proces był długi. W poniedziałek, 18 września, ogłoszono wyrok. W sądzie zjawili się 41-letni Tomasz K. i 28-letni Daniel R. Obaj zostali dowiezieni z aresztu. Pojawił się 24-letni Dawid K., który dopowiada z wolnej stopy. Nie stawił się za to 45-letni Krzysztof S. Nie chciał być na odczytywaniu wyroku. Został w swojej celi.
To właśnie Krzysztof S. dostał najsurowszą karę. Sąd zadecydował, że recydywista za kratami spędzi najbliższe 8 lat. Sąd wziął pod uwagę jego przywództwo w napadzie. – To on uderzał młotkiem oraz obmyślił cały plan działania – uzasadniał sędzia Paweł Jurewicz z zielonogórskiego sądu okręgowego. To również Krzysztof S. zabrał torbę z łupem i zniknął. Pieniędzy nie odzyskano. Prokurator chciał dla Krzysztofa S. kary 10 lat więzienia. Obrona wnosiła o nadzwyczajne złagodzenie kary.
Kary po 5 lat więzienia usłyszeli Tomasz K. i Daniel R. Wykonywali to, co wymyślił Krzysztof S. Nie udowodniono im korzystania z broni palnej podczas napadu. Ich wina w napadzie jest mniejsza niż Krzysztofa S., stąd łagodniejszy wyrok. Prokurator chciał dla Tomasza K. 8 lat więzienia, a dla Daniela R. 7-letniej odsiadki. Obrońcy w obu przypadkach wnieśli o nadzwyczajne złagodzenie kar.
Trzej skazani mają też solidarnie zwrócić zrabowane w sumie około 370 tys. zł. Dodatkowo właścicielowi kantoru mają zapłacić odszkodowanie w wysokości 15 tys. zł, a jego żonie 5 tys. zł.
Ostatni z oskarżonych Dawid K. został skazany na karę grzywny 4 tys. zł. To on przewiózł Daniela R. po napadzie do jego mieszkania w Lubsku. Wyroki nie są prawomocne.
Obrona już zapowiada apelację. – Częściowo wygraliśmy, ponieważ sąd zmienił kwalifikację czynu ze zbrodni na występek – mówi mecenas Łukasz Cieślak z Zielonej Góry. Teraz adwokaci czekają na uzasadnienie wyroków. – Po zapoznaniu się z nimi będziemy apelować. Chodzi o zastosowanie nadzwyczajnego złagodzenia kar – wyjaśnia mecenas Cieślak. Gdyby tak się stało, to sprawcy napadu mogliby uniknąć więzienia.
Do brutalnego napadu doszło 18 stycznia ub.r. w Lubsku. Alfred Sładki wrócił do domu. Na posesji czaili się na niego Tomasz K., Daniel R. i Krzysztof S. Zaatakowali z ukrycia. Dotkliwie pobili mężczyznę. Z auta, w którym siedziała żona pana Alfreda, bandyci zabrali torbę z pieniędzmi. Jolanta Sładka broniła się. Bandyta uderzył ją młotkiem. Bił kobietę w twarz pięścią. A. Sładki nie odpuścił i pobiegł za bandytami. W pogoń ruszyła też jego żona. Po chwili zauważyli bandytę wiszącego na płocie posesji w okolicy ul. Działkowej. Tam żona kantorowca poraziła mężczyznę paralizatorem. Bandytę chwycił A. Sładki i wtedy dostał kolejny cios młotkiem w głowę.
Bandytom udało się przeciągnąć kompana przez płot i uciec. A. Sładki po chwili wsiadł do swojego auta i na koniec na drodze potrącił Tomasza K. Pan Alfred trafił do szpitala. Miał dziurę w głowie.