Bulwersujące. Właściciel sklepu uderzył pracownice sanepidu. Nie pozwolił na kontrolę (FILM)

Właściciel sklepu uderzył pracownice sanepidu

Policjanci z Drezdenka zatrzymali i postawili zarzuty właścicielowi jednego z marketów, który uderzyły dwie kobiety, inspektorki sanitarne. Bulwersująca sytuacja miała miejsce w trakcie kontroli przestrzegania zasad bezpieczeństwa w związku z pandemią Covid-19. Jedna z kobiet upadła na ziemię. Do sprawy policjanci zatrzymali również drugiego mężczyznę, który również usłyszał zarzut wpływania na czynności wykonywane przez pracownice sanepidu.

55-latek uniemożliwiał dwóm kobietom, inspektorom sanepidu przeprowadzenie kontroli związanej z przestrzeganiem zasad epidemiologicznych. W trakcie wymiany zdań mężczyzna stał się agresywny popychał kobiety, co spowodowało, że jedna z nich upadła na ziemię.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Bulwersujące zachowanie właściciela, któremu pomagał drugi mężczyzna, uniemożliwiło skuteczne przeprowadzenie kontroli.
Informacja o zachowaniu mężczyzn trafiła do policjantów z Drezdenka. – Mundurowi ustalili że doszło do przestępstwa, jakim jest naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza – mówi asp. Tomasz Bartos, rzecznik strzeleckiej policji.

Kryminalni szybko namierzyli i zatrzymali mężczyzn. Właściciel sklepu usłyszał zarzuty dotyczące naruszenia nietykalności cielesnej i wpływania na czynności wykonywane przez pracownice sanepidu. Za takie przestępstwo odpowie również młodszy z zatrzymanych. Obu grozi teraz kara do 3 lat więzienia.

Każdego dnia medycy, funkcjonariusze służb oraz pracownicy wielu instytucji zaangażowani są w walkę ze skutkami pandemii. Lekarze, pielęgniarki i ratownicy medyczni skupiają się na leczeniu osób zakażonych.

Policja czy inspektorzy sanitarni weryfikują przestrzeganie zasad, które wprowadzono, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa. – Większość obywateli  ze zrozumieniem przyjmuje ciężką pracę funkcjonariuszy i pracowników sanepidu. Niestety są też osoby, które swoim zachowaniem bagatelizują zagrożenie – mówi asp. Bartos.