Chciał spalić kobietę w sklepie w Zielonej Górze. Usłyszał wyrok (ZDJĘCIA)

Sąd w Zielonej Górze wydał wyrok w sprawie mężczyzny, który wszedł do sklepu swojej szwagierki, wylał benzynę i chciał spalić kobietę. Na szczęście szwagierce udało się uciec. Podpalacz został zatrzymany kilka godzin po zdarzeniu.

Mężczyzna przyznał się do postawionych przez prokuratora zarzutów w akcie oskarżenia. – Kara została uzgodniona z oskarżonym, sąd przystał na to i wydał wyrok zgodny z ustaleniami prokuratora – tłumaczy prokurator Zbigniew Fąfera, rzecznik zielonogórskiej prokuratury okręgowej.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Mariusz G. został skazany na 10 miesięcy bezwzględnego więzienia. Jest za kratami odsiadując wyrok. Ma również naprawić szkody wypłacając trzem poszkodowanym osobom w sumie 27 tys. zł. Dostał również zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych osób. Wyrok jest prawomocny. – Ponieważ to kara uzgodniona z prokuratorem  nie było odwoływania się od wyroku – wyjaśnia prokurator Fąfera.

Do zdarzenia doszło we wtorek 23 czerwca br. około godz. 11.00. Podpalacz wybiegł ze sklepu, a po chwili dym zauważyli bezdomni, którzy stali obok butiku. Pożar został szybko stłumiony przez strażaków i na szczęście nie rozprzestrzenił się na inne butiki.

Mariusz G. wszedł do sklepu trzymając w ręku pojemnik z benzyną. Bez słowa oblał co się dało benzyną i śmiejąc się w kierunku właścicielki sklepu rzucił płonącą zapałkę. Właścicielka pasmanterii szarpała się z bandytą. Chwyciła nawet za nożyczki. Potem przytrzymywała rękoma drzwi wejściowe, aby tylko wydostać się na zewnątrz, bo wiedziała, że w środku mogła spłonąć żywcem.

Podpalacz uciekł. Mężczyzna został zatrzymany przez zielonogórskich policjantów kilka godzin po zdarzeniu i na wniosek prokuratury trafił do aresztu.

Podpalacz Mariusz G. to szwagier poszkodowanej kobiety. Był w trakcie rozwodu z jej siostrą, wcześniej już groził śmiercią całej rodzinie. W czwartek 18 czerwca na ul. Cisowej spłonęło renault laguna. Auto zostało podpalone. – Na nagraniu z monitoringu widać, że podpalaczem jest Mariusz – mówili wtedy poszkodowani.