Policjanci zielonogórskiej patrolówki zatrzymali na gorącym uczynku mężczyznę, który włamał się do samochodu zaparkowanego na terenie jednego z osiedli i próbował go ukraść. Dyżurnego policji powiadomił o zdarzeniu właściciel, który zauważył poróbę kradzieży.
W poniedziałek, 17 stycznia, tuż przed północą, dyżurny zielonogórskiej komendy został powiadomiony o włamaniu do samochodu, do którego miało dojść na parkingu jednego z zielonogórskich osiedli.
Świadek zdarzenia będący jednocześnie właścicielem pojazdu zadzwonił do dyżurnego i na bieżąco relacjonował co dzieje się na parkingu. – Dzięki temu dyżurny błyskawicznie wysłał na miejsce patrole i mógł na bieżąco informować policjantów o sytuacji – mówi podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka zielonogórskiej policji. Po kilku minutach sprawca włamania, prawdopodobnie nie mogąc uruchomić silnika, zrezygnował z kradzieży i poszedł w kierunku jednego z bloków.
Dzięki temu, że właściciel relacjonował co robi włamywacz, policjanci służby patrolowej wiedząc w którym kierunku się udał, rozpoczęli poszukiwania na osiedlu. Po kilku minutach, kilkaset metrów od miejsca zdarzenia zauważyli mężczyznę odpowiadającego rysopisowi podanemu przez pokrzywdzonego i zatrzymali go.
Zatrzymany to mieszkaniec Zielonej Góry w wieku 31 lat, znany policjantom i wcześniej notowany za podobne przestępstwa. Ponadto mężczyzna był poszukiwany przez zielonogórską prokuraturę rejonową. Włamywacz uszkodził zamek w drzwiach od strony kierowcy i stacyjkę. Mężczyzna usłyszał zarzuty kradzieży z włamaniem i uszkodzenia mienia. Grozi mu za to kara do nawet 10 lat więzienia. 31-latek będzie odpowiadał w warunkach recydywy, dlatego kara może wzrosnąć do nawet 15 lat więzienia.
Ponadto mężczyzna usłyszał także zarzuty w innych sprawach prowadzonych przez policjantów z komisariatów, które były dotąd zawieszone ze względu na ukrywanie się 31-latka przed organami ścigania.