Wszystko wydarzyło się w piątek, 9 marca. Wojtek z Zielonej Góry był na spacerze z psem na „Dzikiej Ochli”. Temperatura na zewnątrz wynosiła około +8 stopni. Wtedy zielonogórzanin zauważył dzieci bawiące się bez opieki na lodzie. Natchmiast zareagował.
Wszystko wydarzyło się w piątek, 9 marca. Wojtek z Zielonej Góry był na spacerze z psem. W pewnym momencie zauważył rowery i po chwili dwóch chłopców, którzy weszli na lód i bawili się na zbiorniku.
Na zewnątrz było około +8 stopni. – Wiedziałem, że w każdej chwili może dojść do nieszczęścia – mówi Wojtek. Zielonogórzanin natychmiast podbiegł do chłopców i kazał im zejść z lodu. Kiedy zeszli opowiedział im jak tragicznie mogła skończyć się ich zabawa. Przypilnował tez, żeby już więcej nie wchodzili na przymarznięty staw. Dzieci nad stawem były same, bez opieki dorosłych.
Straż pożarna chwali zachowanie zielonogórzanina. Strażacy przestrzegają przed wchodzeniem na lód na stawach, zbiornikach czy też rzekach. – Jest ciepło, lód jest kruchy i w każdej chwili może dojść do tragedii. Pod żadnym pozorem nie wolno wchodzić na lód, w dodatku kiedy na zewnątrz są plusowe temperatury – mówi kpt. Dariusz Szymura, rzecznik lubuskich strażaków.
Strażacy przestrzegają również przed chodzeniem po lodzie nawet podczas mrozów. Lód na zbiornikach ma różną grubość i w każdej chwili może dojść do pęknięcia. Wpadnięcie pod pęknięty lód w wielu przypadkach kończy się tragicznie.