Wielkie i doskonale widoczne maszty są, ale tylko stoją. Widać je na ulicach: Wojska Polskiego, Wrocławskiej, Szosie Kisielińskiej, Wyszyńskiego, Staszica i Batorego. Maszt powinien również stać na ul. Sulechowskiej. Pokazują go mapy w nawigacjach samochodowych, na których są umieszczone fotoradary. Nie ma go tam jednak. Zniknął zaraz po ostatnim remoncie ulicy. – Z uwagi na remont i poszerzanie drogi został zdemontowany i zdeponowany w Zakładzie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Był uszkodzony i nie nadaje się do naprawy – informuje Monika Wiśniewska z biura prezydenta Zielonej Góry.
Zielonogórskie maszty na fotoradary pirata drogowego i tak nie ustrzelą, bo… nie mają czym. W środku fotoradaru nie było od kilku lat. Zresztą urządzenia już i tak nie ma. – Fotoradar firmy Ramer AD7 po przejęciu przez straż miejską był uszkodzony. Z uwagi na fakt, iż jest to sprzęt starego typu, producent już go nie produkuje i nie podejmuje się jego naprawy, w związku z tym został zdjęty z ewidencji, gdyż i tak nie uzyskałby świadectwa legalizacji – informuje M. Wiśniewska.
Kierowcy w Zielonej Górze doskonale wiedzą, że fotoradary są „ślepe”. – Nie działają, przecież to wiadomo od lat. I bardzo dobrze, że ich nie ma – mówi nam Miłosz, kierowca forda. Pragnie pozostać jednak anonimowy. Kolejny kierowca również cieszy się z braku fotoradarów. – A po co fotoradary, nie dość państwo na nas zarabia – mówi. A bezpieczeństwo nie jest ważniejsze? – Jeżdżę bezpiecznie – mówi kierowca citroena i również nie chce się przedstawić. To, że maszty na fotoradar są bezużyteczne potwierdza magistrat. – Obecne maszty, które stoją są puste, przystosowane tylko i wyłącznie do obsługi fotoradaru Ramer AD7 w związku z powyższym na ten moment są bezużyteczne, przerobienie wymaga wysokich nakładów finansowych – wyjaśnia M. Wiśniewska.
I jak na razie kierowcy mogą być spokojni. Fotoradaru w straży miejskiej nie będzie. – Obecnie nie planujemy zakupu fotoradaru. Jest to koszt ok. 120-150 tys. zł. Na dzień dzisiejszy straż miejska nie posiada i nie obsługuje fotoradaru – informuje M. Wiśniewska.
Zdaniem policji brak fotoradaru to błąd. – Zostały ustawione na ulicach, na których dochodzi do wypadków lub potrąceń – mówi podinsp. Jarosław Tchorowski, naczelnik zielonogórskiej drogówki. Funkcjonujący fotoradar jest skutecznym batem na kierowców, którzy w jego rejonie zwalniają.
Innego zdania jest radny Filip Gryko. – Jestem przeciwny fotoradarom, które są maszynką do zbijania kasy dla gmin i miejskich kas – mówi radny. W zamian proponuje, żeby miasto wyłożyło więcej pieniędzy na płatne służby dla policjantów. – Zamiast zakupu fotoradaru lepiej więcej patroli z laserowymi radarami i mandaty za przekroczenie prędkości od policji – mówi Gryko.
Przeciwny fotoradarowi jest również radny Andrzej Brachmański. – W tak zatłoczonym mieście jak Zielona Góra nie prędkość jest problemem, ale brak miejsc parkingowych i tu miasto powinno działać skuteczniej – mówi.
Straż miejska nie używa fotoradaru. I używać go nie będzie. – Nie stosuje również blokad na koła, których nie zakłada straż miejska ani policja – dziwi się internauta Marcin69. Efektem są zablokowane osiedla. – Po co nam taka straż miejska? – dopytuje internauta.
Policja robi, co może, ale musi też kontrolować prędkość, obsługiwać kolizje, wypadki itp. – Straż miejska powinna interweniować i dawać mandaty, nie za wysokie, ale powinny one być stosowane jeżeli się należy – mówi rady Brachmański. Tego samego zdania jest Gryko. – Parkowanie na trawniku, wyjeździe z garażu, blokowanie drogi osiedlowej czy drogi pożarowej powinno skończyć się mandatem również od straży miejskiej a nie tylko głównie do policji – mówi radny.
Z informacji uzyskanej od magistratu wiemy, że w minionym roku straż miejska 2171 razy pouczyła osoby. Z tego 1109 osób zostało pouczonych za wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji. Strażnicy wypisali 798 mandatów karnych, w tym były 154 mandaty za parkowanie na zieleńcach. Strażnicy skierowali również 11 wniosków do sądu.