Zielonogórski sąd okręgowy uznał Mariana C. o pseudonimie „Francuz” winnym morderstwa bezdomnej Beaty M. „Francuz” chciał ją zamordować i dlatego podstępem zwabił do swojego pustostanu. Sąd wymierzył mu karę 25 lat więzienia.
Wyrok, po długim procesie, zapadł w środę 19 października. Sąd uznał bezdomnego winnym zabójstwa swojej znajomej. Sąd uznał „Francuza” również winnym gwałtu na znajomym mężczyźnie oraz przetrzymywaniu wcześniej Beaty M. i jej wielokrotnego, brutalnego gwałcenia. Za to sędzia Jędrzej Witkoś wymierzył Marianowi C. karę łączną 25 lat więzienia. Tyle żądał prokurator.
Sąd uzasadniając wyrok wyjaśniał, że szkodliwość społeczna czynu, o jaki został oskarżony Marian C. jest bardzo wysoka. Sąd nie zauważył również żadnych przesłanek łagodzących zachowanie Mariana C. Mało tego, sędzia podkreślił, że wiedział co robi i zamierzał zamordować Beatę. „Francuz” chciał zemścić się na niej za to, że zeznawała w innej sprawie, o którą był oskarżony. Po zabójstwie ukrył ciało w szambie na posesji przy ul. Sulechowskiej.
Sąd uznał, że materiał dowodowy zebrany przez prokuraturę oraz zeznania świadków wyraźnie wskazały winę Mariana C. Zabójstwo wykazali również biegli, którzy przeprowadzili oględziny szczątków Beaty M.
Prokuratura ustaliła, że Marian zepchnął Beatę ze stromych schodów na melinie. Potem dobił ją kołkiem lub kamieniem rozbijając czaszkę. – Nieprzytomną położyliśmy spać w pokoju na górze, potem okazało się, że Beata nie żyje – zeznawała znajoma ,,Francuza”, który kazał jej przebrać martwą kobietę i obmył ciało denaturatem. Zwłoki ukrył w szambie oblewając denaturatem i zasypując ziemią.
Wyrok nie jest prawomocny. Marian C. po tym, jak uważnie wysłuchał wyroku oraz uzasadnienia, już pytał o to jak ma się pisemnie odwołać od decyzji sądu.
– Sprawiedliwości stało się zadość – mówi prokurator Jarosław Kijowski, szef zielonogórskiej prokuratury okręgowej. To on oskarżał „Francuza”. Przebrnął również przez trudne śledztwo i długi proces, który niejednokrotnie utrudniał oskarżony. Wzywał na świadków osoby bezdomne, których ustalenie adresów oraz danych było niemożliwe. – Ważne były zeznania naocznego świadka, co przy morderstwie jest bardzo rzadkie – mówi prokurator Kijowski.
Marian C. to bezwzględna osoba. Zimny i cyniczny mężczyzna pozbawiony uczuć, dla którego zabicie kogoś nie było problemem, tak określa go prokurator w mowie końcowej. Biegli dodali, że oskarżony umie manipulować ludźmi, a kiedy poczuje zagrożenie może zabić. Zniszczony denaturatem mężczyzna przez wiele lat rządził światkiem bezdomnych w Zielonej Górze.
Po wysłuchaniu wyroku skuty kajdankami, zgarbiony 64-latek wrócił do celi. Odsiaduje wyrok 10 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa mężczyzny i uszkodzenie ciała kobiety. Wyrok ogłoszono w 2015 r.
Prokuratura umorzyła postępowanie dotyczące wielu zabójstw, których miał dopuścić się bezdomny Marian C. Ofiarami miały być osoby bezdomne, które od wielu lat figurują w kartotekach jako zaginione. Przekopano wiele miejsc w różnych miastach na terenie kraju. Szczątków osób nie znaleziono.