Horror. Kobieta urządziła w piwnicy salę tortur dla psów. Były tam szubienice, kości zwierząt, krew na ścianach i martwe zwierzęta (ZDJĘCIA)

Horror. Kobieta urządziła w piwnicy salę tortur dla psów

Horror w podwarszawskiej miejscowości. Kobieta Urządziła w piwnicy salę tortur dla psów. Z sufitów zwisały szubienice, na ścianach była rozbryzgana krew. Wokół leżały zagłodzone i zakatowane psy.  

Do Fundacja Zwierzokracja, wpłynęła prośba o zabezpieczenie kota należącego starszej kobiety, która kilka dni wcześniej została zabrana w stanie krytycznym do szpitala. Na posesji zauważono trzy wygłodniałe psy. Były w fatalnym stanie.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Posesja przypominała jedno wielkie śmietnisko. Wolontariusze fundacji wezwali na miejsce patrol policji, który stwierdził wstępnie, że nie ma podstaw do przeprowadzenia interwencji. Mimo, iż w jednym z okien widać psa w krytycznym stanie, patrol odjechał.

Około godziny 11:00 OTOZ Animals z Warszawy zostali poproszeni o pomoc przez fundację Zwierzokracja oraz Futrzaki.

Kiedy członkowie OTOZ weszli do piwnicy nie mogli uwierzyć w to co zobaczyli. Żadne słowa nie są w stanie opisać tego w jakich warunkach były przetrzymywane zwierzęta. Zaraz po przekroczeniu progu mieszkania znaleźli zwłoki młodego psa. Pies był zagłodzony. Smród padliny, odchodów na miejscu był nie do wytrzymania.

Ściany zamiast farby pokrywała krew. Była dosłownie wszędzie. Smród padliny był wyczuwalny w każdym pomieszczeniu. W międzyczasie nasi inspektorzy wymusili na policji wezwanie na miejsce techników policyjnych w celu zabezpieczenia dowodów w sprawie.

Po zejściu do piwnicy inspektorzy OTOZ doznali szoku. Jak informują, mieli wrażenie, że znaleźli się na najgorszego i dobrze przemyślanego horroru.

Zwłoki kolejnego zagłodzonego psa leżały pod wiszącymi z sufitu sznurami, które były szubienicami. Krew była wszędzie, na ścianach, podłodze. W workach znaleźli nieprawdopodobną ilość kości zwierząt, niewiadomego pochodzenia. Właścicielka urządziła sobie w piwnicy salę tortur lub salę do przeprowadzenia uboju rytualnego sądząc po ilości krwi. – Nie chcemy nawet myśleć ile zwierząt zginęło w tej piwnicy – informują inspektorzy OTOZ.

Na miejsce została wezwana straż pożarna, technicy równocześnie wykonywali swoje czynności. Służby były zszokowane skalą okrucieństwa i nie mogli uwierzyć, że w tak spokojnej dzielnicy, sielankowej wręcz uliczce, mogło dochodzić do tak brutalnych mordów niewinnych zwierząt.

Dom właścicielki znajdował się kilka metrów od domu burmistrza. Władze wiedziały, że kobiecie już kiedyś zostały odebrane zwierzęta. Co więcej, kilka dni wcześniej, z tego samego miejsca, zostało odebranych 5 psów do niesławnego schroniska w Wągrodnie.