Zielonogórska prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo dotyczące wynajęcia budynku przy al. Niepodległości 10 przed zielonogórski urząd miasta. – Chodzi o niegospodarności i straty znacznych rozmiarów – powiedziała prokura Ewa Antonowicz, rzeczniczka zielonogórskiej prokuratury okręgowej.
Podejrzenia popełnienia przestępstwa polegającego na działaniu na szkodę miasta przy wynajmie budynku złożył Marcin Pabierowski, prezydent Zielonej Góry. Poinformowała o tym na konferencji prasowej prokura Ewa Antonowicz, rzeczniczka zielonogórskiej prokuratury okręgowej.
Śledztwo prowadzi wydział ds. przestępczości gospodarczej. – Jego przedmiotem jest wynajem budynku przy al. Niepodległości 10 przez zielonogórski urząd miasta – mówi prokurator Antonowicz. W budynku mieszczą się wydziały urzędu miasta.
Prokurator w ramach czynności sprawdzających zapoznał się z dokumentacją przekazaną przez prezydenta Zielonej Góry. – Po wykonaniu czynności wstępnych prokurator doszedł do przekonania, że istniej uzasadnione prawdopodobieństwo dokonania czynu przestępczego – powiedziała prokurator Antonowicz.
Wszczęte postępowanie ma wyjaśnić okoliczności, a w szczególności związane z zawarciem umowy. Jak wynika z analizy dokumentacji miasto mogło ponieść szkodę w wysokości czynszu, który został ustalony z najemcą. – Postępowanie wykazało, że umowa najmu budynku przez miasto została zawarta na 10 lat. Całkowity wysokości do zapłacenia przez miasto to ponad 11 mln zł. Dotychczas wpłacono ponad 2 mln zł za czyn za okres 19 miesięcy – mówi prokurator Antonowicz.
Jak powiedziała prokurator Antonowicz, okoliczności wątpliwości budzi również fakt , że wynajęta nieruchomość został wyremontowana przez miasto czyli najemcę na własny koszt. – Za ponad 3 mln zł – dodała prokurator Antonowicz.
Prokuratura będzie ustalała osoby odpowiedzialne w urzędzie miasta za gospodarowanie mieniem komunalny. – Będzie ustalane czy doszło do niegospodarności lub przekroczenia swoich uprawnień, a tym samym narażenia miasta Zielona Góra na strat majątkowe znacznych rozmiarów – wyjaśniła prokurator Antonowicz.
Za to przestępstwo grozi kara do 10 lat więzienia.