Kobieta zasłabła na chodniku. Nie było wolnej karetki. Do szpitala jechała radiowozem policji

Sierż. Marek Święcki oraz sierż. Grzegorz Chołodowski widząc pogarszający się stan kobiety, podjęli decyzję o natychmiastowym przetransportowaniu jej do szpitala radiowozem.

36-latka zasłabła na chodniku i wymagała natychmiastowej pomocy medycznej. Sytuację zauważył przejeżdżający patrol świebodzińskiej policji. Karetka jechała z oddalonego o ponad 20 kilometrów Sulechowa. Policjanci, widząc pogarszający się stan zdrowia 36-latki, zdecydowali o zabraniu kobiety do radiowozu i jak najszybszym ruszyli do szpitala.

We wtorek, 13 września, w Świebodzinie patrol dostał polecenie od dyżurnego świebodzińskiej komendy, aby udać się do jednostki, gdzie zostaną przekazane mu dalsze dyspozycje. W trakcie przejazdu zauważyli na chodniku kobietę, która zasłabła i potrzebowała pomocy.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Udało się ustalić, że kobieta choruje, jednak nie miała przy sobie potrzebnych leków. – Stan 36-latki pogarszał się, nie była nawet w stanie napić się wody – mówi asp. Marcin Ruciński, rzecznik policji w Świebodzinie.

Zabrakło karetki, kobieta do szpitala jechała radiowozem

Niestety karetki pogotowia znajdujące się najbliżej zadysponowane były do innych zadań, a do kobiety wyjeżdżała karetka z oddalonego o ponad 20 kilometrów Sulechowa.

Policjanci, sierż. Marek Święcki oraz sierż. Grzegorz Chołodowski widząc pogarszający się stan kobiety, podjęli decyzję o natychmiastowym przetransportowaniu jej do szpitala radiowozem. – Decyzja okazała się słuszna, na miejscu lekarze oświadczyli, że 36-letnia kobieta była już w bardzo poważnym stanie – mówi asp. Ruciński.