Kierowca audi wyjeżdżał z parkingu. Nie dostrzegł fiata pandy. Wjechał prosto pod niego. Doszło do zderzenia.
Kierowca audi próbował wmawiać zielonogórskiej policji, że już był na drodze. – Upewniłem się, wyjechałem i wtedy poczułem uderzenie – mówił.
--- Czytaj dalej pod reklamą ---
Zdaniem zielonogórskiej drogówki było inaczej. Kierowca audi wyjeżdżając z parkingu nie dostrzegł fiata pandy. Wjechał prosto pod fiata.
Skończyło się na mandacie w wysokości 300 zł i sześciu punktach karnych dla kierowcy audi.