W piątek, 26 października, zielonogórska straż miejska została wezwana do Drzonkowa. Pod domem prywatnej posesji był lis. Zwierzak leżał i nie reagował na obecność ludzi. Ze strachu udawał martwego. Lis potrzebował pomocy weterynarza.
Strażnicy miejscy na miejsce zauważyliśmy zwierzę. Lis leżał pod budynkiem i nie reagował na obecność ludzi. Sprzętem do odławiania zwierząt udało się lisa złapać i umieścić w klatce w radiowozie straży miejskiej.
– Jeżeli zwierzę zachowuje się nietypowo dla swojego gatunku, tak jak było w tym przypadku, można podejrzewać, że jest chore lub ranne. W takim przypadku nie należy podejmować prób przepłoszenia go we własnym zakresie. Bezpieczniej będzie jeśli o pomoc poprosi się służby dysponujące odpowiednim sprzętem, wiedzą i doświadczeniem – mówi mł. spec. Przemysław Kulesza, który wraz z mł. spec. Arkadiuszem Janiakiem był na miejscu.
Strażnicy mają profesjonalny sprzęt do odławiania i transportu zwierząt. – W bezpiecznym zarówno dla nas jak i dla zwierząt odławianiu zwierząt pomaga nam sprzęt, w który zostaliśmy zaopatrzeni przez miasto. Do dyspozycji mamy m. in. klatki, transportery, siatki, chwytaki, poskrom i rękawice ochronne. Dzięki temu jesteśmy w stanie podjąć próbę wyłapania zwierząt, które zaskakują mieszkańców swoją obecnością w danym miejscu lub potrzebują pomocy – informuje A. Janiak.
Lis z Drzonkowa został przewieziony do Ośrodka Rehabilitacji dla Zwierząt Dziko Żyjących prowadzonego przez państwa Gabrielę i Mariusza Rosik. W trakcie umieszczania zwierzęcia w klatce próbowało ono jednej ze swoich sztuczek. – Stwierdzenie sprytny jak lis jest jak najbardziej uzasadnione. Lis próbuje udawać martwego, kiedy czuje się zagrożony lub planuje zaatakować. Tak było też w tym przypadku. Należy w tym momencie zachować szczególną ostrożność, aby uniknąć pogryzienia lub ucieczki zwierzęcia – mówi P. Kulesza.
Lis w trakcie pobytu w ośrodku przejdzie niezbędne badania, będzie pod stałą obserwacją a jak tylko jego stan zdrowia na to pozwoli zostanie wypuszczony na wolność.