Powoli rozkręca się protest policjantów niezadowolonych z niskich zarobków oraz warunków pracy. Masowa zaczynają iść na zwolnienia lekarskie. Jak tak dalej pójdzie będzie problem z patrolami na ulicach miast.
Fatalna sytuacja kadrowa panuje w komendzie policji w Świebodzinie. Tam nie ma prawie całego ruchu drogowego, patrolówki oraz dzielnicowych. Nie lepiej jest w komendach w Krośnie Odrzańskim oraz Słubiach. Zaczyna ziać pustkami z powodu chorób policjantów.
Powoli zaczynają się poważne problemy z obsadą służb. Jak tak dalej pójdzie zabraknie patroli na miejskich ulicach.
Od wtorku zwolnienia lekarskie mają zacząć przynosić policjanci z patrolówek w Zielonej Górze oraz Gorzowie. I to ma być dopiero początek protestu.
Powodem protestu są niskie zarobki policjantów pracujących szczególnie na ulicach. – Wszystko drożej. Ceny żywności idą drastycznie w górę, nieruchomości są potwornie drogie, a nasze zarobki stoją niemal w miejscu. Tak dalej być nie może – mówi nam jeden z policjantów.
Policjant z 10- letnim stażem na ulicy, który ma w miarę dobre dodatki, może liczyć na około 4 tys. zł miesięcznie.
Mundurowi podkreślają, że od dawna są jednymi z najmniej zarabiających. – Wielu moich kolegów policjantów rzuciło służbę dla innej pracy. Inny poszli jak tylko mogli na emeryturę, bo nie opłaca się być policjantem – mówi kolejny z naszych rozmówców.
Policjanci podkreślają, że tak źle w ich formacji nie było od dawna. – Wysokie wymagania idą w parze jedynie z faktem, że mamy pracować za miskę ryżu – mówi kolejny policjant.
W 2018 r. przeżyliśmy już podsobny protest policjantów. Wtedy w patrolach na ulicach byli między innymi naczelnicy wydziałów oraz ich zastępcy. Nie było kim patrolować dróg czy osiedli.