W Zielonej Górze z inicjatywy mieszkańców powstała petycja dotycząca całodobowej opieki weterynaryjnej. Takiej na dziś brakuje i niestety przed kilkoma dniami padł kot, bo nie było dla niego możliwości ratunku. To smutne, ale w Zielonej Górze nie ma szans na pomoc weterynarza nocami.
Akcja zaczęła się od pomysłu Aleksandry Jankiewicz oraz jej mamy Doroty Jankiewicz. Obie panie pomogły w zbiórce na Jazza, który zjadł kiełbasę z drutem i musiał być pilnie operowany. Jazz również miał poważne problemy z dostępem do weterynarza. Po tym zdarzeniu zachorował kot, który wymagał pilnej pomocy weterynarza, ale nie otrzymał jej. Niestety kot padł.
Aleksandra Jankiewicz na początku o pomoc poprosiła radnego Rafała Kaszę. Do akcji włączyły się Paulina Materna i Angelika Handzełko. O wsparcie poprosiły radnych Roberta Górskiego i Pawła Wysockiego. Nie odmówili, tylko do razu przyłączyli się do zbiórki podpisów pod petycją. – Mieszkańcy zgłosili nam, że zwierzaki chorują nagle o różnych porach dnia i wtedy pojawia się problem z dostępem do szybkiej diagnostyki i leczenia. Petycję adresujemy do Wojewody Lubuskiego, któremu podlegają Wojewódzki Inspektorat Weterynaryjny i powiatowe inspektoraty weterynaryjne. Wierzę, że służby podległe wojewodzie we współpracy z Lubuską Izbą Lekarsko-Weterynaryjną i lecznicami dla zwierząt wypracują porozumienie, które pomoże uratować zdrowie i życie chorym zwierzakom – wyjaśnia radny Robert Górski.
Zielona Góra. Petycja o całodobową opiekę weterynaryjną
P. Materna i A. Handzełko zaczynają chodzić po domach w Zawadzie oraz Janach. – Rozszerzamy zbiórkę podpisów na dzielnicę Nowe Miasto – mówi Paulina.
Opieka całodobowa jest bardzo ważna w przypadku poważnych zachorowań zwierząt, potrąceniach czy zjedzeniu ciał obcych. Ciężkie stany wymagają natychmiastowej pomocy, a takiej w Zielonej Górze nocami nie ma.
Czytaj też – Absurd w Zielonej Górze. Wezwali policję, bo pies zrobił siku na trawę
Lubuska Izba Lekarsko-Weterynaryjna ogłasza od jakiegoś czasu dyżurną lecznicę dla zwierząt, która pracuje w niedzielę, ale tylko w godzinach od 10:00 do 16:00. Zdarza się, że dyżur ma weterynarz pracujący w odległych Żarach czy Nowej Soli.
To dla właścicieli psów bardzo ważna sprawa. – Pamiętajcie. Nie można mówić, że coś nas nie dotyczy, bo nie wiadomo kiedy coś zacznie właśnie nas dotyczyć – podkreśla P. Materna.
Zbiórka podpisów pod petycja cały czas trwa. – zbieramy nadal podpisy i nie przestaniemy tego robić , będziemy chodzić po domach jak i stawać się w miejscach publicznych w weekendy. Jeśli chciałby ktoś dołączyć, pomóc nam to zapraszam do kontaktu do mnie. Dam listę do zebrania podpisów – mówi P. Materna.