Na polanie nieopodal Parku Poetów możemy już pobiesiadować przy grillu, odpocząć na leżaku, najeść się porzeczek prosto z krzaczka, a przy okazji zwiedzić urokliwą okolicę. W pobliżu nie ma budynków mieszkalnych, więc z pewnością nie zakłócimy nikomu spokoju
Nowe miejsce na rekreacyjnej mapie Zielonej Góry to Leśny Sad. Można tam dotrzeć kierując się od pętli autobusowej przy ul. Wyspiańskiego albo od ul. Podgórnej mijając akademiki. – Park Poetów to miejsce magiczne i zadrzewione. W okolicy brakowało tylko stanowiska, gdzie można usiąść, zaznać wytchnienia i spokoju – mówi prezydent Marcin Pabierowski, prezydent Zielonej Góry, który w piątek, 12 lipca, otworzył Leśny Sad.
Nazwa ma swoje uzasadnienie. Od lat rośnie tu grusza i jabłoń, a niedawno zostało posadzonych 40 nowych drzew, po 10 z każdego gatunku: wiśnie, czereśnie, jabłonie i grusze. Do tego po 50 różnych odmian agrestu i porzeczek.
– Nic tak nie koi nerwów jak pobyt wśród zieleni. Tu możemy zregenerować siły. Szanujmy to miejsce, dbajmy jak o swoje. Przykładajmy wagę do tego, by zostawić je w takim stanie, w jakim je zastaliśmy – mówi radna Elżbieta Smykał.
Na terenie Leśnego Sadu są dwa stanowiska do grillowania, stoi pięć betonowo-drewnianych ławostołów, są też ławki i leżaki. – Co istotne, o planach biesiadowania i grillowania w Leśnym Sadzie nikogo nie musimy zawiadamiać, nigdzie dzwonić ani się zapisywać – mówi Arkadiusz Orzeszko, kierownik działu utrzymania lasów komunalnych w Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej.
Otwarto Leśny Sad w Zielonej Górze
Jeżeli stanowiska są wolne, możemy zacząć wypoczynek. Grunt, żeby trzymać się regulaminu.
Zgodnie z założeniami, biesiadowanie jest tu dozwolone w godz. 6.00-22.00.
Korzystamy z kubłów na śmieci i pojemników na popiół. Pojemniki są szczelne, dzięki czemu żar, który do nich trafia, gaśnie z powodu braku dopływu tlenu.
Regulamin mówi, żeby nie korzystać z własnych urządzeń do grillowania i nie rozpalać ognisk.
Po skorzystaniu z grilla stacjonarnego, należy go oczyścić.
– Daliśmy zielonogórzanom kredyt zaufania. Nie wymagamy zapisów, nikt nie stoi na straży i nie pilnuje biesiadników. Mogło być różnie, tymczasem zostaliśmy miło zaskoczeni. Regularnie dwa razy w tygodniu opróżniamy pojemniki z popiołem i śmietniki. Trzeba przyznać, że zielonogórzanie, którzy korzystają z miejsca do grillowania, utrzymują porządek. Co więcej, niektórzy zostawiają nawet węgiel drzewny, żeby mogli z niego skorzystać kolejni goście – mówi Orzeszko.
Prezydent Pabierowski chce, żeby takich miejsc było więcej. – Zawsze podkreślam, że liczy się przede wszystkim człowiek i jego potrzeby, dlatego zachęcam mieszkańców, by swoje pomysły zgłaszali radnym – mówi prezydent Zielonej Góry.