We wtorek 13 czerwca przed zielonogórskim okręgowym stanęli sądem Czesław Sz., Artur A. i Krystian C. Są oskarżeni o dokonanie napadów na banki w Nowej Soli, Nowogrodzie Bobrzańskim i Niegosławicach. Byli uzbrojeni, używali silikonowych masek. Czesław Sz. obrabował również pocztę koło Częstochowy. Grupa szykowała się do skoków na banki w Częstochowie i Ustce.
Czesław Sz. to 59-latek, kompletnie siwy wyglądający na starszego. Recydywista w przeszłości karany za napady rabunkowe. Wyszedł na przepustkę z więzienia w Częstochowie i nie wrócił do celi. W tym czasie siedział w Niemczech za długi. Potem ukrywał się w Szwajcarii. Był za nim wystawiony europejski nakaz aresztowania.
Artur A., 41-latek ma znacznie uboższą kryminalną kartotekę od starszego kolegi. Mieszka koło Nowej Soli. W napadach na banki najprawdopodobniej był mózgiem. Tak przynajmniej wygląda, bo to Czesław wybiegał ze zrabowaną z gotówką. Artur planował, a do napadów zwerbował swojego siostrzeńca Krystiana C.
Krystian jest najmłodszy z całej grupy. Ma 21 lat i jeszcze do niedawna uczył się w „odlewniku” w Nowej Soli. W napadach był kierowcą. Przyznaje się do udziału tylko w jednym napadzie. Po zatrzymaniu wymyślił historię o Marcinie poznanym w Zielonej Górze, który miał siłą zmusić go do udziału w skoku na bank. Chronił wspólników ale niedługo. Zdecydował się zeznawać. Odpowiada z wolnej stopy. Pracuje jako kierowca w firmie kurierskiej i uczy się zaocznie w szkole rolniczej w Siedlisku.
Za pancerną szyba siedzą niepozorni mężczyźni Czesław Sz. i Artur A. Ten pierwszy w eleganckiej białej koszuli. Nie przyznają się do udziału w napadach na banki w Nowej Soli (22 luty ub.r. PKO), Nowogrodzie Bobrzańskim (11 grudnia 2015 r. Band Spółdzielczy) i Niegosławicach (23 grudnia 2015 r. Bank Spółdzielczy). Ich łupem padło w sumie ok. ćwierć milina złotych. Czesław dodatkowo nie przyznaje się do udanego skoku na pocztę koło Częstochowy. Obaj odmawiają składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania prokuratora.
O napadzie na PKO w Nowej Soli mówi Krystian. Był 22 luty ub.r. – Byłem kierowcą – zeznawał. Krystian na polecenie wujka Artura, w Zielonej Górze wypożyczył toyotę. Wiedział o tym również Czesław. Artur w dniu napadu podjechał na parkingu obok banku. Wcześniej poznał trasę, którą miał do pokonania po napadzie. Po chwili, na rowerze podjechał Czesław. Uzbrojony w pistolet, z silikonową maską na twarzy sterroryzował obsługę banku i zrabował ponad 50 tys. zł. Z gotówką wskoczył do auta i z Krystianem odjechali w rejon gimnazjum nr 3. Tam Czesław wysiadł z toyoty nakazując Krystianowi spalenie jego bluzy.
Krystian pojechał do dziewczyny do Siedliska. Tam spalił bluzę Czesława. – Zadzwonił Artur i powiedział, że jest źle, mam ukryć samochód – zeznawał 21-latek. Tak też zrobił. Toyotę ukrył na posesji dziadków dziewczyny. Potem był drugi telefon od Artura. – Krzyczeli, że mam opowiadać znajomym, że zrobiłem bank w Nowej Soli – mówił Artur. I tu pojawia się coś dziwnego. Krystian twierdzi, że dopiero wtedy doszło do niego to, że brał udział w napadzie na bank. Wcześniej wykonywał wszystkie polecenia. Nie zgłosił się też na policję. Dlaczego? – Policja przyjechała po mnie – odpowiedział.
Z zeznań Krystiana wynika jednak to, że grupa szykowała się do napadu na bank w Częstochowie. Kolejną placówką, która miała zostać obrabowana był bank w Ustce. Krystian opowiedział też o zakupie silikonowej maski na zlecenie. – Kazał mi ją kupić i przekazać mu – mówił Krystian. To on wskazał policji miejsce, w którym po skokach bandyci ukryli maskę i pistolety. Były zakopane w lesie w okolicach Nowej Soli.
Artur słuchając zeznań siostrzeńca kręcił głową z niedowierzaniem. Czasami śmiał się i robił „wielkie oczy”. Czesław słuchał. Oboje chętnie konsultowali się ze swoimi obrońcami. Adwokat Czesława musiała go wręcz uspokajać, aby nie mówił z dużo. Mecenas pukała nawet w pancerną szybę, gdy jej klient rozpędzał się.
Mecenas Piotr Majchrzak broniący Artura A. zasypał pytaniami Krystiana. Ten, nie zawsze był stanie udzielić jasnych odpowiedzi. Najczęściej zasłaniał się niepamięcią. Szczegółowe pytania zadawał również sędzia Paweł Jurewicz prowadzący rozprawę. Krystian za to często się gubił. Podczas procesu okaże się czy brał on udział również w innych skokach. Tym bardziej, że jeździł z wujkiem i Czesławem do Ustki oraz Częstochowy. Tak zeznał.
Pierwszy został zatrzymany 21-latek. Wpadł dzień po napadzie. W maju ub.r. antyterroryście z Gorzowa zatrzymali Artura A. 41-latek ukrywał się nad morzem. W lipcu ub.r. wpadł Czesław Sz. Został „namierzony” kiedy jechał autem na szwajcarskich numerach rejestracyjnych. W aucie miał broń i maskę. Szykował się do kolejnego skoku na bank.
Śledztwo było bardzo trudne. Prokuratorzy wykonali wiele ważnych i czasochłonnych analiz, w tym badań DNA. Z masek silikonowych pobrano materiał genetyczny do porównania z DNA sprawców. To potwierdziło ich udział w ,,skokach” na banki.