Nocą odeszła Magda Kwiatkowska z Zielonej Góry. Wojowniczka, matka, żona, przyjaciółka

Odeszła Madzia Kwiatkowska.

W piątek, 19 kwietnia, nocą po długiej i ciężkiej walce z okropna chorobą odeszła Magda Kwiatkowska z Zielonej Góry. W walce pomogło jej wielu z Was, a Madzia nigdy się nie poddała.  

O chorobie Madzia dowiedziała się dwa lata temu. Nie załamała się, nie rozżalała, nie narzekała tylko dzielnie stawiła czoła potworowi. Z mężem Andrzejem zaczęli nierówną walkę szukając pomocy gdzie tylko się da. Andrzej robił co tylko mógł. Pomoc była, ale podstępny nowotwór odbierał Madzię kawałek po kawałku.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Pomoc nadeszła od Was, od przyjaciół znajomych oraz od obcych osób. Duchowny, przyjaciel Madzi przekazał na licytację swój pierścień biskupi. Były rowery, biżuteria, ubrania, vouchery. Każdy dał top co miał i co mógł przekazać. – Dziękuję wszystkim za okazaną pomoc, która pozwoliła nam walczyć o Madzię. Bez Was byłoby bardzo ciężko – mówi Andrzej, mąż Madzi.

Magda walczyła dzielnie. Nigdy nie padło „dlaczego ja”. Chwytała każdą chwilę z mężem i synami Dawidem i Franiem. Rodzina to był cały jej świat, który choć runął przez potwora, oświetlał jej noc, smutek oraz cierpienie.

Cierpiała i każdy to wiedział. A Madzia… jak to ona… „Nie, nic nie boli i gotowała obiad”. Uwielbiała gotować, robiła pyszną malinkę pod pierzynką czy kurczaka pieczonego na słoiku z wodą.

Magda zawsze była sobą. Nie owijała w bawełnę, była twarda w obliczu zła, które ją dotknęło. Teraz jest gdzie indziej. Ona wie gdzie, ona wierzyła i pewnie jest już jej lepiej.

Madziu pamiętamy

Pogrzeb Madzi odbędzie się w poniedziałek, 22 kwietnia, o godz. 12.30 na starym cmentarzy przy ulicy Wrocławskiej. Pożegnanie o godz. 12.00 w kaplicy na cmentarzu, o godz. 10.30 w kościele pw. Świętej Jadwigi.