Pijany 19-latek fordem uciekał policji. Uderzył w radiowóz. Wydmuchał 1,5 promila alkoholu (FILM)

Pijany 19-latek fordem uciekał policji.

Policjanci ze strzeleckiej drogówki po pościgu zatrzymali pijanego kierowcę, który próbował uniknąć kontroli drogowej. 19-latek uciekając ścinał zakręty i zjeżdżał na lewy pas powodując ogromne zagrożenie. Kierowca forda został zatrzymany, po tym jak uszkodził radiowóz. Wydmuchał 1,5 promila alkoholu i nie miał prawa jazdy.

W niedzielę, 9 kwietnia, kilkanaście minut przed godziną 21.00 policjanci z drogówki w Strzelcach Krajeńskich patrolowali ulice miasta w nieznakowanym radiowozie. Zauważyli kierowcę w fordzie fokusie, którego sposób jazdy wskazywał, że może być pijany. – Z wiedzy jaką posiadali policjanci wynikało również, że mężczyzna nie posiada uprawnień do kierowania – mówi asp. Tomasz Bartos, rzecznik policji w Strzelcach Krajeńskich. Dali kierowcy sygnały do zatrzymania się.  Kierowca jednak zbagatelizował je i zaczął uciekać.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Strzelce Krajeńskie. Pijany 19-latek uciekał policji

Pościg nie trwał długo. Zakończył się kilkadziesiąt sekund później na ulicy Aleja Wolności, po tym jak kierowca forda staranował radiowóz. Policjanci zmuszeni byli do reakcji, która uniemożliwiła kierowcy dalszej jazdy. Mimo to mężczyzna wysiadł z forda i uciekał pieszo. Po krótkim pościgu został obezwładniony i zatrzymany.

Czytaj też – Smutne. Wyrzucił psa z busa w lesie w Zielonej Górze. Miał legitymację leśniczego. Po reakcji kobiety zabrał psa i odjechał

Okazało się, że za kierownicą siedział 19-latek, który nie ma prawa jazdy. Był też pijany. Wydmuchał ponad 1.5 promila alkoholu. teraz tylko za ucieczkę policji grozi mu kara do pięciu lat więzienia.

Skrajna nieodpowiedzialność 19-latka mogła skończyć się tragedią dla przechodniów, którzy w zderzeniu z rozpędzonym autem mogli doznać poważnych obrażeń ciała, a nawet stracić życie. Zagrożenie podczas ucieczki jest duże dla wszystkich. – Osoba, która nie zatrzymuje się do kontroli drogowej naraża policjantów, pozostałych uczestników ruchu drogowego, ale także siebie – mówi asp. Bartos.