Polak, mieszkający w Austrii, pozwolił sobie zaszaleć na drodze wiedząc, że w Austrii za takie wyczyny policja wysłałaby go do psychologa.
Bus pędził krajową „trójką” pod Zieloną Górą. w pewnej chwili kierowca wyprzedzając zmusił do zjechania na pobocze samochód jadący z naprzeciwka. Po chwili rozpędził się do około 124 km na godzinę na odcinku, gdzie mógł jechać najwyżej 70 km/h.
Kierowca został zatrzymany. Okazało się, że to Polak na stałe mieszkający w Austrii. Z początku kierowca próbował tłumaczyć swoje zachowaniem tym, że do wyprzedzania zachęcił go jadący z naprzeciwka kierowca. – Widziałem go jak zjechał na pobocze, dlatego zacząłem wyprzedzać – mówił kierowca busa.
Po chwili przyznał się jednak, że szalał na drodze. – Za takie coś policja w Austrii wysłałaby mnie na potkanie z psychologiem, dostałbym też surowy mandat. W Austrii tak nie jeżdżę – zapewnił.
Kierowca dostał od mł. asp. Sławomira Przykazy z zielonogórskiej drogówki mandat w wysokości 500 zł. Na jego konto trafiło również 10 punktów karnych.