Kierowca mitsubishi nie reagował na sygnały świetlne i dźwiękowe. Uciekając żarskiej policji uderzył w radiowóz. Policjanci musieli strzelać. Kierowca był naćpany. Trafił do policyjnego aresztu, w którym czeka na dalsze czynności.
Wszystko wydarzył się w poniedziałek, 1 czerwca. Policjanci żarskiej drogówki na drodze krajowej nr 27 w kierunku Olbrachtowa wytypowali do kontroli mitsubishi. – Włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe w celu zatrzymania kierującego. Kierowca jednak nie reagował, tylko przyspieszył i rozpoczął ucieczkę – mówi kom. Aneta Berestecka, rzecznik policji w Żarach. W pościg za mitsubishi ruszyli policjanci.
Kierujący uciekając stwarzał zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego. W pewnej chwili uderzył w ogrodzenie jednej z posesji. Mężczyzna, który znajdował się po drugiej stronie podwórka musiał odskoczyć, żeby kierujący mitsubishi go nie potrącił. Uciekający kontynuował niebezpieczną jazdę, skręcił w ul. Zgorzelecką i dalej jechał w sposób uniemożliwiający wyprzedzenie go oraz zatrzymanie. W momencie kiedy ulica była pusta, policjanci oddali strzał w opony auta. Mężczyzna jednak nie zatrzymał się, uciekał aż do momentu, kiedy zajechał policjantom drogę i doprowadził do zderzenia z radiowozem. Na koniec uderzył w ogrodzenie oraz zaparkowany tam samochód.
Funkcjonariusze natychmiast wybiegli z radiowozu i błyskawicznie zatrzymali kierowcę i pasażera. – Mężczyzna był bardzo pobudzony, co wskazywało, że może znajdować się pod wpływem narkotyków – mówi kom. Berestecka. Był naćpany metamfetaminą i amfetaminą. Do dalszych badań laboratoryjnych została mu pobrana krew. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu, gdzie czeka na dalsze czynności. Podczas zatrzymania tłumaczył, że nie zatrzymał się ponieważ nie ma prawa jazdy. Z mieszkańcem Żar podróżował pasażer, który po czynnościach tego samego dnia został zwolniony. Za swoje postępowanie 32-latek odpowie teraz przed sądem. Tylko za ucieczkę przed policją grozi mu kara do 5 lat więzienia.