Nie jedno w tygodniu, czy kilka w miesiącu, ale zdarzają się dwa lub trzy potrącenia dziennie. Policja robi co tylko może. Akcja „Bezpieczny pieszy” jest prowadzona kilka razy w tygodniu. Kierowcy oburzają się na mandaty, a problem nie znika.
W szpitalu w Zielonej Górze leży ciężko ranna 12-latka. To ofiara potrącona we wtorek 18 czerwca na pasach na ul. Wrocławskiej. Niestety, potrącenia w Zielonej Górze to już problem. – Widzimy go i staramy jak najskuteczniej walczyć – podkreśla podinsp. Jarosław Tchorowski, naczelnik zielonogórskiej drogówki. Policja ma z czy walczyć. Problem jest doskonale widoczny, bo zdarzają się dni, w których dochodzi do nawet trzech potrąceń.
Niestety, zjawisko jest trudne do zdiagnozowania. – Ruch drogowy to funkcjonowanie w anonimowej grupie społecznej, w której o wiele łatwiej jest wyrzucić z siebie frustracje właśnie agresją podczas jazdy – wyjaśnia Andrzej Markowski, psycholog ruchu drogowego z Warszawy. To powoduje, że jeździmy za szybko i niestety doprowadzamy do wypadków.
Jedną z hipotez zwiększenia liczby potrąceń jest poprawa jakości dróg. – Liczne badania udowodniły, że na lepszej drodze z równą nawierzchnią jeździmy szybciej niż na dziurawym asfalcie – mówi A. Markowski. I to nie koniec naszego fatalnego zachowania za kółkiem. Jest jeszcze jedna możliwa przyczyna. – To niezadowolenie z życia, z tego co nas otacza, z decyzji podejmowanych przez polityków czy szefów w pracy – zaznacza A. Markowski. Doskonale widoczne jest to na przykładzie Rosji, gdzie wypadki drogowe to plaga.
Właśnie za kierownicą najłatwiej jest rozładować frustrację. – Bo, robimy to anonimowo, nie patrzymy nikomu w oczy siedząc za kierownicą w samochodzie. Zupełnie inaczej jest na chodniku, gdzie mijamy się z innymi przechodniami – mówi podinsp. Tchorowski.
W tym roku w Zielonej Górze doszło już do 32 potrąceń. Tak duża liczba zdarzeń z udziałem pieszych spowodowała wprowadzenie akcji „Bezpieczny pieszy”. Problem jest tak duży, że insp. Sebastian Banaszak akcję wprowadził do codziennego kalendarza drogówki na czas nieokreślony. Oznacza to, że akcja trwa cały czas. Policjanci mają za zadanie w codziennych patrolach zwracać uwagę na zachowanie kierowców oraz pieszych. Szczególne na ich manewry w okolicach przejść.
Kilka razy w tygodniu akcja przybiera formę systematycznych trwających kilka godzin kontroli w okolicach przejść dla pieszych. W ubiegłym tygodniu aż cztery fordy mondeo z wideorejestratorami patrolowały ulice Zielonej Góry. Czegoś takiego nie było jeszcze nigdy. Sypią sie surowe mandaty. Najczęściej 500 zł i 10 punktów karnych. Są i znacznie bardziej surowe kary. Za najbardziej niebezpieczne przewinienia policja zatrzymuje kierowcom prawa jazdy. Tracą dokument natychmiast po zatrzymaniu po wykroczeniu.
Jak podkreśla podinsp. Tchorowski – potrzebna jest również zmiana przepisów. – Musi zostać jasno określone przepisem, że pieszy wchodzący na pasy ma bezwzględne pierwszeństwo, a kierowca musi bezwzględnie pieszego przepuścić. Dziś przepis ten nie jest jednoznaczny – mówi szef zielonogórskiej drogówki.
Problem potrąceń nie dotyczy tylko Zielonej Góry, ale całego kraju. W 2012 r. w Poznaniu liczba potrąceń pieszych wzrosła trzykrotnie.
Najczęstszym błędem kierowców jest wymijanie pojazdów zatrzymujących się przed pasami. To można śmiało nazwać śmiertelnym manewrem. Za taką jazdę kierowcy tracą prawa jazdy. Tak było w przypadku kierowcy daewoo matiza, który na u. Sulechowskiej wymijając pojazd stojący przez pasami potrącił osobę pieszą. – Jechał szybko, nie wyhamował. Kierowca na miejscu stracił prawo jazdy – mówi podinsp. Tchorowski. Błędem kierowców jest za szybka jazda w mieście. Prędkość 50 km na godzinę w terenie zabudowanym została wprowadzona właśnie po to, żeby chronić osoby piesze – podkreśla podinsp. Tchorowski. Kierowcy nie zwracają uwagi na znaki drogowe oraz miejscowe ograniczenia prędkości. Nie zauważają znaków informujących o szkole przy drodze itp.
Policja zapowiada jeszcze bardziej zmasowane kontrole. Kary będą surowe i nie unikną ich osoby zapominające o ostrożności oraz bagatelizujące przepisy ruchu drogowego. – Za najbardziej niebezpieczne manewry zabieramy i będziemy zabierać prawa jazdy – ostrzega podinsp. Tchorowski.
Wysokie kary, zdaniem A. Markowskiego, nie są jednak dobrym rozwiązaniem. – Powodują bunt. Kara ma być dotkliwa i trafiać bezpośrednio do ukaranego, ma działać na niego – mówi psycholog ruchu drogowego. Nie sprawdzają się również wszelkiego rodzaju akcje ulotkowe. – W przekonaniu każdego kierowcy funkcjonuje to, że jestem świetnym kierowcą i umiem jeździć, a ulotka nie jest dla mnie, ale dla innego kierowcy – wyjaśnia A. Markowski.
Efekt tego wszystkiego jest doskonale widoczny w statystykach. W minioną środę, w całym kraju doszło do 110 wypadków. Zginęło w nich pięć osób, z czego dwie w tragicznym zderzeniu na obwodnicy Gorzowa. Ranne zostały 124 osoby. Znacznie czarniej przedstawia się cały rok 2012, w którym doszło do 37 046 wypadków, z czego 803 miały miejsce w woj. lubuskim.