Sulęcińscy policjanci rozwiązali zagadkową sprawę serii kradzieży z włamaniem, do których doszło od lutego do września br. na terenie powiatu sulęcińskiego i słubickiego. Kryminalni ustalali kolejne istotne fakty, które w rezultacie zakończyły się zatrzymaniem 34-letniego złodzieja. Mężczyźnie grozi kara do nawet 10 lat więzienia.
Policjanci od pewnego czasu pracowali nad zatrzymaniem sprawcy kradzieży z włamaniem do domów. Dochodziło do nich od początku roku na terenie powiatu sulęcińskiego i słubickiego. Mundurowym udało się poznać metodę działania modus złodzieja i dotarli do niego.
34-latek wybierał posesje, które w większości były dobrze osłonięte od wzroku przechodniów. Następnie pukał do drzwi, sprawdzając czy mieszkańcy są w domu. – Brak odpowiedzi był dla niego zielonym światłem do włamania – mówi st. sierż. Klaudia Richter, rzeczniczka policji w Sulęcinie.
W większości przypadków podważając ramy okienne metalowym prętem, dostawał się do domów i kradł między innymi gotówkę, biżuterię, sprzęt elektroniczny, narzędzia oraz kolekcjonerskie klasery. Część zdobytego łupu sprzedawał w lombardach i na giełdach.
Złodziej usłyszał 8 zarzutów kradzieży z włamaniem. Część mienia udało się już odzyskać. Sprawa jest rozwojowa. Funkcjonariusze w dalszym ciągu starają się ustalić gdzie mogą znajdować się pozostałe przedmioty. Nie wykluczone, że lista zarzutów dla 34-latka będzie dłuższa. Mężczyźnie grozi kara do 10 lat więzienia.