Międzyrzeccy policjanci zatrzymali mężczyznę, który brutalnie pobił psa w Skwierzynie. 62-latek tłumaczył, że zdenerwował się, bo od kilku miesięcy pies zabijał mu kury. To miało być powodem brutalnego ataku na zwierzaka. Sadysta usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Od kilku dni międzyrzeccy policjanci pracowali nad sprawą brutalnego pobicia dwuletniej suczki rasy Husky. W czwartek, 2 listopada, dyżurny międzyrzeckiej komendy został poinformowany, że przy ul. Kolejowej w Skwierzynie, w rowie został znaleziony ciężko ranny pies. – Widok, który zastali na miejscu policjanci był przerażający. Piesek był ranny w głowę, jego sierść była cała zakrwawiona. Ranną suczką zaopiekowali się wolontariusze Stowarzyszenia Zwierzaki Niczyje i przewieźli ją do lecznicy w Gorzowie – mówi asp. Justyna Łętowska, rzeczniczka międzyrzeckiej policji.
Początkowo nie wiadomo było, w jakich okolicznościach doszło do tak brutalnego skatowanie psa. Rany były tak ciężkie, że policjanci zakładali nawet potrącenie psa. Weterynarz jednoznacznie stwierdził, że obrażenia, jakie ma pies mogły powstać jedynie w wyniku uderzeń tępym narzędziem.
W lecznicy trwała walka o życie pieska, a policjanci szukali brutalnego sprawcy przestępstwa. Stowarzyszenie wyznaczyło nagrodę za udzielenie informacji dotyczącej sprawcy pobicia. – Pomagali mieszkańcy Skwierzyny i okolic, którzy wymieniali się informacjami za pomocą mediów społecznościowych, jednocześnie przekazując je policji – mówi asp. Łętowska.
Policjanci ustalili właścicielkę pieska. Okazało się, że nie dopilnowała ona zamknięcia posesji i piesek uciekł. Po pewnym czasie ustalono sprawcę skatowanie pieska. Okazał się nim 62-letni mieszkaniec Skwierzyny. Mężczyzna został zatrzymany. – Usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem – mówi asp. Łętowska.
Jak się tłumaczył? Twierdził, że zdenerwował się, ponieważ od kilku miesięcy pies zagryzał jego kury. Miał stracić w ten sposób kilkanaście kur. W momencie, kiedy zauważył psa z kaczką w pysku, nie wytrzymał i uderzył kołkiem w głowę. Myśląc, że pies nie żyje, wywiózł go i pozostawił przy drodze w rowie.
Sadyście grozi kara do trzech lat więzienia. – Dobrą informacją jest to, że suczka powoli nabiera sił po bardzo poważnej operacji i wszystko wskazuje na to, że wróci do zdrowia – mówi asp. Łętowska.