Do śmiertelnego wypadku doszło w piątek, 11 lipca na drodze koło miejscowości Koryta. Mini Cooper uderzyło w drzewo i zapalił się. W wypadku zginęła 35-letnia kobieta, a ranny mężczyzn leży w szpitalu. Oboje byli za samochodem. Policja ustala kto prowadził mini.
Do śmiertelnego wypadku koło miejscowości Koryta doszło z samego rana. – Mini cooper zjechał z dogi i uderzył w drzewo – mówi sierż. Klaudia Biernacka, rzeczniczka policji w Sulęcinie.
Samochód po uderzeniu w drzewo zapalił się. Na miejsce zdarzenia dojechały służby ratunkowe. Samochodem jechali 35-letnia kobieta i 29-letni mężczyzna. Obije leżeli za samochodem w chwili przyjazdu służb ratunkowych.
Śmiertelny wypadek koło miejscowości Koryta
Kobieta trafiła do szpitala w Sulęcinie, mężczyzna do Świebodzina. Niestety mimo wysiłków lekarzy nie udało się uratować życia kobiety. Zmarła w szpitalu.
Sulęcińska policja ustala, kto prowadził samochód w chwili tragicznego wypadku.