Daniel Sz. jest oskarżony o śmiertelne pobicie własnej matki w miejscowości Nowy Zagórz koło Krosna Odrzańskiego. Syn sadysta nie tylko bił i kopał matkę. Skakał po niej, aż kobiecie pękła śledziona. Skatowana kobieta zmarła w szpitalu.
Daniel Sz. do sądu przyjechał z aresztu. Skuty kajdanami został wprowadzony na salę rozpraw. Na jego twarzy nie ma skruchy. Smutku za matką również nie widać. Jest za to doskonale widoczna ogromna chęć przetrwania rozprawy i wywalczenie jak najniższego wyroku. Oskarżony o śmiertelne pobicie własnej matki 28-latek chętnie zadaje pytanie wezwanym świadkom oraz konsultuje się ze swoim obrońcą, kręci głową i dogaduje słysząc obciążające go zeznania.
30 stycznia br. pani Mariola została kolejny raz pobita przez syna. Mąż nie bronił żony, bo z pewnością bał się sadystycznego syna (przed sądem zaprzecza temu, aby był bity przez syna). Daniel katował matkę i poniżał. – Traktował ją jak śmieć od wielu lat – mówi nam członek rodziny zmarłej kobiety. Skatowana kobieta o dramacie opowiedziała swojej siostrze Elżbiecie. Opowiedziała jak pijany syn skoczył na nią gdy była na kanapie, potem za włosy ściągnął na podłogę, kopnął i kazał iść do szopki. 31 stycznia kobieta znowu była bita przez syna. Wezwała policją, która na miejsce ściągnęła karetkę pogotowia ratunkowego. Obolała, skatowana kobieta została zawieziona do szpitala. Tam natychmiast trafiła na stół operacyjny. Miała silne krwawienia wewnętrzne spowodowane pęknięciem śledziony od zadawanych przez syna potężnych ciosów. Zmarła nad ranem 1 lutego.
Daniel Sz. został zatrzymany 1 lutego br. Przed policją ukrywał się w piwnicy w domu w Nowym Zagórzu przy ul. Ogrodowej. Dom dzieli po połowie z rodziną brata ojca Daniela. 28-latek był już karany za groźby oraz przestępstwa przeciwko wolności. Z wykształcenia murarz, rozwiedziony, ojciec 8-latka, od lat znęcał się nad matką. Mariola Sz. była przez własnego syna dręczona psychicznie i fizycznie. Młody chłopak podczas pijackich awantur niszczył meble, wyzywał matkę i groził jej śmiercią. Problem był na tyle poważny, że rodzinie założono niebieską kartę.
Daniel Sz. nie przyznaje się do śmiertelnego skatowania matki. Mówi, że w dniu zdarzenia uderzył ją raz w twarz otwartą ręką i kopnął „w tyłek”. To na tyle. Najbliższa rodzina Daniela wyraźnie go broni. Twierdzą nawet, że to pani Mariola była agresywna. Miała po pijanemu wywoływać awantury i zaczepiać domowników. – No, syn może ją odpychał, ale to były takie tam przepychanki – zeznawał ojciec Daniela Sz. wyraźnie pouczony o konieczności mówienia prawdy przed sądem. Zapewniał, że nie był bity przez syna. Tutaj też dochodziło jedynie do przepychanek czy podnoszenia głosu.
Brat ojca Daniela nie słyszał awantur w domu za ścianą, a jedynie głośne kłótnie. Nigdy nie widział pobitej pani Marioli. Jego żona również i nawet nie zwracała na to uwagi. W dniu tragedii słyszała jedynie głośniejsze „ała ała ała” dobiegające zza ściany.
Mąż siostry zmarłej kobiety już tak dobrego zdania o Danielu nie miał. Mówił o biciu kobiety, ale też zakrywał się tym, że zmarła o niczym nie mówiła, bo się wstydziła lub nie chciała. Powiedział, że widział ślady po pobiciu u pani Marioli. Miał też sam zostać pobity przez Daniela, na co oskarżony szybko zareagował pytaniem o powód pobicia. Podkreślił, że 28-latek po alkoholu jest innym człowiekiem. Opowiadał jak podczas jednej z wizyt Daniel nagle zaczął szaleć w domu. – Rzucił taboretem tak, że ten trafił Mariolę w nogę, aż przykucnęła po uderzeniu– opowiadał świadek.
Dramat kobiety trwał latami w czterech ścianach jej rodzinnego domu. Dręczona i katowana szukała pomocy, której nie dostała od najbliższej rodziny. W końcu zmarła w szpitalu pobita przez syna, który teraz walczy… o niski wyrok.