W Gorzowie odbyła się konferencja pod tytułem Inwazyjne gatunki obce – zagrożenie dla rodzimej bioróżnorodności. – Musimy przygotować służby na czas, kiedy szopy wejdą do miast – mówił Mariusz Jezierski, prezes Koła Łowieckiego Bory Lubuskie.
– Borykamy się z tym gatunkiem podobnie jak strona niemiecka – mówił Jezierski. Szop pracz najliczniej występuje na zachodzie, a teraz idzie do centrum kraju. – Musimy przygotować służby na czas, kiedy szopy wejdą do miast, jak mają być prowadzone czynności, ponieważ przenoszą one wiele pasożytów groźnych dla człowieka i zwierząt domowych czy hodowlanych – mówił prezes Koła Łowieckiego Bory Lubuskie.
Na zachodzie Polski można już mówić o prawdziwej inwazji gatunku, który do Lubuskiego i Zachodniopomorskiego trafiła z Brandenburgii.
– Pomimo sympatycznego wyglądu to ssak wszystkożerny i powoduje ogromne straty w rolnictwie i środowisku. Zjada kukurydzę, truskawki, winorośla, również ptaki z gniazd i budek lęgowych. Najgorsze jest to, że nie ma naturalnych wrogów. Nawet wilki czy rysie nie mogą sobie z nim poradzić – powiedział Prof. Leszek Jerzak, dyrektor Instytutu Nauk Biologicznych Uniwersytetu Zielonogórskiego.
czytaj też – Tragedia. Byk zaatakował rolnika. Mężczyzna zginął na miejscu
– To człowiek stworzył zagrożenie dla bioróżnorodności, wyciągając szopa pracza z jego naturalnego środowiska. Konieczne jest prowadzenie działań zaradczych w celu minimalizacji zagrożenia. W przypadku szopa pracza jest to odstrzał lub odłów w żywołapki i następnie uśpienie przez lekarza weterynarii. To wyspecjalizowane drapieżniki, które świetnie sobie radzą w naszych warunkach – mówił dr Rafał Maciaszek z Instytutu Nauk o Zwierzętach Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.
– Ekspansja szopa pracza, przed którą ostrzegano nas kilka lat temu, stała się faktem. To nie jest piękne zwierzę, maskotka. Tak naprawdę, szop to ogromny szkodnik, zwierzę niebezpieczne, zwłaszcza dla dzieci z uwagi na roznoszone przez niego choroby – podkreślał wojewoda lubuski Marek Cebula podczas spotkania.