We wtorek i środę, 13 maja, oszustom udało się okraść 78-letnią zielonogórzankę. Dwa razy kobieta oddała oszustom w sumie 28 tys. zł.
We wtorek, 12 maja, 78-letnia zielonogórzanka odebrała połączenie na telefon stacjonarny od mężczyzny, który przedstawił się jako ,,policjant CBŚ”. Powiedział, że namierza oszustów. – Bezczelny złodziej kazał potwierdzić swoją tożsamość i polecił wybrać na klawiaturze numer 997, oczywiście nie rozłączając się z oszukiwaną kobietą – mówi podinsp. Małgorzata Barska, rzeczniczka policji w Zielonej Górze.
Słuchawkę przejął wtedy wspólnik, który potwierdził, że dzwoniący jest policjantem i został z kobietą połączony. Perfidny oszust najpierw wypytał zielonogórzankę o to czy ma oszczędności i w jakim banku. Następnie poinformował, że jej pieniądze są zagrożone i najlepiej jak je wypłaci i przekaże policjantowi, który się po nie zgłosi. Oczywiście zobowiązał kobietę do zachowania tajemnicy informując, że to tajna policyjna akcja. 78-latka pojechała taksówką do banku, zlikwidowała lokatę i wypłaciła 8 tys. zł. Następnie taksówką pojechała na umówione z oszustem miejsce. Tam podszedł do niej fałszywy policjant. Kobieta oddała mu 8 tys. zł i pojechała do domu nikomu o tym nie mówiąc.
Następnego dnia o godzinie 7.00 rano oszust znowu zadzwonił do 78-ltaki. Powiedział, że reszta pieniędzy też jest zagrożona na koncie i policja wysyła taksówkę, żeby zielonogórzanka szybko wypłaciła resztę oszczędności i przekazała je policji. Kobieta od razu pojechała do banku i wypłaciła 20 tys. zł. Ponownie pojechała na to samo miejsce i oddała obcemu mężczyźnie resztę swoich oszczędności. Oszuści kazali 78-latce czekać do godziny 14.00 na informację. Oczywiście nikt już nie zadzwonił. – Po południu przyszedł do pokrzywdzonej siostrzeniec, który natychmiast zorientował się, że kobieta została oszukana – mówi podinsp. Barska. Dopiero wtedy pokrzywdzona powiadomiła zielonogórskich policjantów.