Mieszkaniec Gorzowa o mało nie stracił oszczędności z konta, po tym jak zadzwonił do niego rzekomy przedstawiciel banku. Numer był taki sam jak bankowa infolinia. Na szczęście, mężczyzna w pewnym momencie zorientował się, że to próba oszustwa i zablokował przelew.
Policjanci z Gorzowa w środę, 17 listopada, zostali poinformowani o próbie oszustwa. Na jego numer gorzowianina zadzwonił mężczyzna informując o włamaniu na konto i próbie wzięcia kredytu. Początkowo pokrzywdzony nie do końca wierzył w to co słyszy, ale kiedy sprawdził numer telefonu z którego dzwoni rzekomy konsultant, okazało się, że jest taki sam jak infolinia w banku.
Zdecydował więc, że wykona instrukcje, żeby nie stracić pieniędzy. – Kiedy został poproszony o kod do transakcji internetowej, zdał sobie jednak sprawę, że to jest oszustwo – mówi podkom. Grzegorz Jaroszewicz, rzecznik gorzowskiej policji.
O podobnych sytuacjach słyszał w przeszłości. Poinformował, że nie poda takich danych i sprawę załatwi w oddziale banku. Rozmowa wtedy została przerwana. Udało się zapobiec utracie dużej gotówki z konta.
Podobnych telefonów mieszkańcy Gorzowa mogli mieć tego dnia więcej. – Każdy powinien postąpić w podobny sposób. Należy zakończyć rozmowę i o swoje oszczędności zapytać w placówce bankowej lub samodzielnie wybierając numer infolinii – radzi podkom. Jaroszewicz.
Policjanci przestrzegają. Nawet prawidłowo wyświetlany numer telefonu nie jest gwarancją tego, że dzwoni do nas przedstawiciel banku, urzędu czy nawet znajomy. W razie najmniejszych nawet wątpliwości trzeba jak najszybciej zakończyć połączenie. Nie należy podawać loginu, hasła, danych karty płatniczej czy kodów do bankowości internetowej. Tylko w ten sposób nasze oszczędności pozostaną na koncie bezpieczne.