O tym jak może skończyć się pośpiech i wymuszanie pierwszeństwa przekonał się kierowca, który po złamaniu przepisów doprowadził do kolizji z innym pojazdem. Całe zdarzenie nagrał świadek, policjant będący po służbie.
W czwartek, 6 czerwca, w godzinach popołudniowych, wracający po służbie policjant był świadkiem bardzo niebezpiecznego manewru, który zakończył się zderzeniem z innym pojazdem. Kierujący peugeotem mężczyzna, próbując włączyć się do ruchu z drogi podporządkowanej ominął stojący przed nim pojazd i wjechał na drogę z pierwszeństwem przejazdu. Tu doprowadził do kolizji z prawidłowo jadącym kierującym volvo.
Będący świadkiem zdarzenia policjant podbiegł do pojazdu i zabrał kierującemu kluczyki podejrzewając, że może być pijany. Natychmiast też powiadomił dyżurnego, który skierował na miejsce policjantów ruchu drogowego.
Na szczęście okazało się, że w wyniku zdarzenia nikt nie odniósł obrażeń. Badanie na obecność alkoholu w organizmie wykazało, że 39-letni kierujący był trzeźwy, natomiast swój ryzykowny manewr tłumaczył policjantom pośpiechem.
– W jego przypadku sprawdziło się więc powiedzenie, że pośpiech jest złym doradcą – mówi podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka policji w Zielonej Górze. Kierujący peugeotem 39-latek został ukarany mandatem w wysokości 1500 zł, a na jego konto trafiło dodatkowo 10 punktów karnych.