Na Dzikiej Ochli pojawiły się plakaty w języku polskim oraz ukraińskim. Chodzi o utonięcie 43-letniego Mariusza. Rodzina podejrzewa morderstwo i szuka świadków.
43-latek na Dziką Ochlę wybrał się w niedzielę, 10 sierpnia. Mariusz nie wrócił jednak na noc do domu. Jego rzeczy z dokumentami zostały znalezione przez rodzinę w poniedziałek, 11 sierpnia, z samego rana na ławce. Obok stały również buty. Nad akwen dojechały wozy strażaków z Zielonej Góry oraz OSP Jarogniewice z dronem. Do akcji włączyła się Specjalistyczna Służba Poszukiwawczo Ratownicza (SSPR) ze Świebodzina z sonarem holowanym. Akwen był przeszukiwany z powietrza za pomocą drona. Ciało 43-latka zostało znalezione około godz.14:00 w akwenie na Dzikiej Ochli przez SSPR.
Utonięcie na Dzikiej Ochli. Morderstwo?
Na Dzikiej Ochli pojawiły się plakaty w języku polskim oraz ukraińskim. Są rozwieszone na drzewach. Rodzina Mariusza nie wierzy w wypadek, podejrzewa morderstwo. – Tu stracił życie nasz syn, brat, wujek i Kuzyn. Był dobrym człowiekiem i zawsze pomagał w potrzebie. Nie zasłużył na śmierć, ani nie był na nią gotowy czytamy na plakacie. Następnie jest napisane, że Mariusz chciał tylko popływać i pływał bardzo dobrze. – Według świadków po kąpieli zdążył jeszcze wyjść na brzeg. Podejrzewamy, że został zamordowany – czytamy na plakacie. Następnie rodzina oferuje nagrodę 10 tys. zł dla każdego świadka, który zgodzi się zeznawać na policji.
Trwa śledztwo dotyczące utonięcia Mariusza. Jak ustaliśmy, nie ma jednak żadnych śladów wskazujących na to, że 43-latek padł ofiarą morderstwa.