Zielona Góra. Właściciel psów, które zagryzły 46-latka aresztowany. Grozi mu nawet dożywotnie więzienie

W piątek, 17 czerwca zielonogórski sąd aresztował tymczasowo na trzy miesiące właściciela psów ze strzelnicy w Raculi, które zagryzły 46-letniego mężczyzny. Grozi mu kara od 5 lat więzienia do nawet dożywocia.

Właściciel strzelnicy w Raculi, były policjant (odszedł ze służby w 2019 r.), został zatrzymany przez zielonogórską policję na polecenie prokuratury. Policjanci natychmiast pojawili się w domu mężczyzny, zatrzymali go i umieścili w celi zielonogórskiej komendy. Do później nocy z czwartku na piątek, 17 października trwało przesłuchanie właściciela psów.  W piątek o godz. 11:00 został dowieziony przez policjantów do sądu na posiedzenie aresztowe. Decyzją sądu mężczyzna został aresztowany tymczasowo na trzy miesiące.

Mężczyzna jest podejrzewany o popełnienie czynu polegającego na spowodowaniu ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu, którego następstwem była śmierć mężczyzny. grozi mu za to kara od 5 lat więzienia do nawet dożywotniego więzienia. W czwartek, 16 października, odbyła się sekcja zwłok 46-latka z udziałem dwóch biegłych z zakresu medycyny sądowej.

Postępowanie w tej sprawie zostanie powierzone do prowadzenia gorzowskiej komendzie wojewódzkiej policji pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.

Do tragedii doszło w niedzielę, 12 października, w lesie w Zielonej Górze. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że właściciel trzech psów, najprawdopodobniej rasy owczarek belgijski, nie zachował wymaganych środków ostrożności przy ich trzymaniu na terenie strzelnicy. Zwierzęta wydostały się poza teren ogrodzenia i zaatakowały przechodzącego w pobliżu 46-letniego mężczyznę. Kierowcę ciężarówki, który zatrzymał się na przerwę na MOP Racula. Zwierzęta porozrywały mężczyznę. Doznał on co najmniej 53 ran szarpanych i gryzionych. O sile ataku i agresji trzech psów świadczy fakt, że mężczyźnie lekarze musieli amputować nogi. 46-latek do szpitala trafił w stanie skrajnie krytycznym. Niestety mimo wysiłków lekarzy zmarł w szpitalu.