Zielonogórzanin, który w styczniu br. dzwonił na numer alarmowy 112 krzycząc „pomocy”, a następnie się rozłączył został ukarany przez sąd karą 1500 zł grzywny oraz zobowiązany do zapłacenia 1000 zł nawiązki na rzecz zielonogórskiej komendy miejskiej.
Wszystko wydarzyło się 21 stycznia, br. Po godzinie 19.00 na numer alarmowy 112 zadzwonił mężczyzna i krzyknął „pomocy”, a następnie się rozłączył. Operator Centrum Powiadamiania Ratunkowego próbował dzwonić na numer, niestety nikt nie odbierał telefonu. Ponieważ nie było wiadomo jaka pomoc jest rzeczywiście potrzebna, policja został wysłana na interwencję.
Policja pojechała na interwencję, a to… był żart
Policjanci ustalili pod jakim adresem mieszka abonent przypisany do numeru telefonu z którego wykonano połączenie. Patrol policji pojechał na miejsce i zastał w mieszkaniu 27-letniego mężczyznę, jego matkę oraz partnera matki.
Policjanci ustalili, że to właśnie 27-latek dzwonił na numer alarmowy. – Mężczyzna zachowywał się agresywnie wobec policjantów, był pobudzony i nie chciał im niczego wyjaśnić – mówi podinsp. Małgorzata Barska, rzeczniczka zielonogórskiej policji. Od osób w mieszkaniu policjanci dowiedzieli się, że 27-latek nie po pierwszy raz „z nudów” dzwonił na numer alarmowy 112. W przeszłości dzwonił również na numer alarmowy straży pożarnej.
Sąd ukarał zielonogórzanina
Zostało wszczęte postępowanie o wykroczenie. Sąd Rejonowy w Zielonej Górze wydał wyrok nakazowy, w którym uznał 27-latka winnym popełnionego czynu. Sąd wymierzył mu grzywnę w wysokości 1500 złotych. Ponadto zasądził nawiązkę na rzecz zielonogórskiej komendy miejskiej w wysokości 1000 zł.
27-latek został również obciążony kosztami postępowania w wysokości 70 zł oraz kosztami opłaty od skazania w wysokości 1500 zł. W sumie „żart” kosztował 27-latka ponad 4000 złotych.