Kierowca wjechał na remontowany wiadukt krajowej „trójki” pod Zieloną Górą na czerwonym świetle sugerując, że skoro inni tak robią, to nic złego się nie stało.
Na krajowej „trójce” pod Zieloną Góra trwa remont wiaduktu. Ruchem steruje tam sygnalizacja świetlna. Kierowcy jednak bagatelizują znaki nagminnie wjeżdżając na czerwonym świetle. Tak było w przypadku kierowcy busa.
Mężczyzna został zatrzymany przez mł. asp. Sławomira Przykazę z zielonogórskiej drogówki. Ku zdziwieniu policjanta powiedział, że „wjechał na wiadukt na pomarańczowym świetle, bo inni też tak zrobili”. Kierowca po informacji, że grozi mu kara grzywny w wysokości 500 zł powiedział, że takie mandaty powinni płacić właściciele „wypasionych fur”. W końcu podkreślił, że wie „czym jest wjechanie na pomarańczowym na skrzyżowanie, a czym jest wjechanie na most”.
W miejscu, w którym kierowca wjechał na wiadukt doszło do zderzenia autobusu i dwóch osobówek. Auta osobowe stały przed czerwonym światłem. Autobus je staranował. Jedna osoba zmarła w szpitalu, druga jest w ciężkim stanie w szpitalu.
Ostatecznie skończyło się mandatem w wysokości 300 zł.