Franciszek G. za dręczenie koni w Modrzycy idzie do więzienia na pół roku

Sąd apelacyjny w Zielonej Górze zaostrzył karę sądu pierwszej instancji dla Franciszka G. skazanego za dręczenie stada koni w swoim gospodarstwie w Modrzycy. Zwierzęta były wychudzone do tego stopnia, że ledwo stały na nogach. Ich niedowaga wynosiła nawet 200 kg.

Wszystko zaczęło się w marcu 2014 r. To wtedy Biuro Ochrony Zwierząt dostało sygnał o tym, że w gospodarstwie w Modrzycy koło Nowej Soli może być dręczone stado koni. To co zastali w oborach wyciskało łzy. Wychudzone i zawszawione konie ledwo stały na nogach. Były tak niedożywione, że ich niedowaga wynosiła nawet 200 kg. Stały w tak ciasnych boiskach, że nie mogły się ruszać. Nie miały wody ani karmy. Stały w gnoju.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Sprawa trafią do prokuratury, a Franciszek G. został oskarżony. Stanął przed sądem pod zarzutem znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem, przywłaszczenie kuca i podżeganie do składnia fałszywych zeznań.

Wyrok zapadał pod koniec 2016 r. Rolnik z Modrzycy został skazany na karę grzywny w wysokości 55 tys. zł. przepadek stada koni oraz 10 letni zakaz ich hodowania. Franciszek G. z wyrokiem nie zgodził się. Twierdził, że nowosolski sąd nie wziął pod uwagę zeznań ważnych dla niego świadków. W jego przekonaniu nie doszło do umyślnego skrzywdzenia koni.

Z wyrokiem nie zgadzała się również nowosolska prokuratura. Zdaniem oskarżyciela czyn Franciszka G., to było znęcanie ze szczególnym okrucieństwem, a takiej kwalifikacji nie przyjął sąd. Zdaniem prokuratury kara dla rolnika Modrzycy była zbyt niska.

We wtorek 20 czerwca sąd apelacyjny ogłosił wyrok po odwołaniu stron. Sąd apelacyjny nie dopatrzył się znamion znęcania ze szczególnym okrucieństwem nad stadem koni przez Franciszka G. Uznał jednak, że konie były przez gospodarza dręczone. Kara dla rolnik została jednak znacznie bardziej zaostrzona. Franciszek G. na pół roku trafi do więzienia. Utrzymano 10–letni zakaz hodowli koni i przepadek stada. Rolnik z Modrzycy zapłaci też grzywnę 6 tys. zł i pokryje koszty sądowe. To kara również za przywłaszczenie kucia i nakłanianie do składnia fałszywych zeznań. Wyrok jest prawomocny.

Z surowszego wyroku zadowolona jest Izabela Kwiatkowska, szef Biura Ochrony Zwierząt w Zielonej Górze. – Cieszymy się, że sąd uznała naszą apelację i doszło doz zmiany wyroku na karę bezwzględnego więzienia – mówi I. Kwiatkowska. Dodaje, że to pierwszy wyrok w historii BOZ w Zielonej Górze, kiedy skazany trafia za kraty. – Były wyroki w zawieszeniu, ale pierwszy raz doszło do kary bezwzględnego więzienia – mówi I. Kwiatkowska.