Nowosolscy policjanci przez ponad 50 km gonili hondę. Kierowca został zatrzymany. Okazało się, że samochód został ukradziony w Krakowie. Kierowca, mieszkaniec miejscowości pod Świebodzinem, nie miał prawa jazdy.
W niedzielę patrol nowosolskiej drogówki zauważył hondę. Policjanci dali kierowcy sygnały do zatrzymania. Ten nie zareagował. Przyspieszył i zaczął uciekać. Pojechał w kierunku Przyborowa. – Kierowca nie reagował na sygnały policjantów, jechał z nadmierna prędkością – informuje Katarzyna Wąsowicz, rzeczniczka nowosolskiej policji.
W miejscowości jechał z prędkością około 120 km/h. Na krótkich prostych osiągał prędkość nawet 170 km/h. Policjanci cały czas byli za uciekającym samochodem. Nawet na chwilę nie stracili hondy z oczu.
Kierowca pędził w kierunku Trzebiechowa. Jechał niebezpiecznie. Nie miał zamiaru zatrzymania się. Za wszelką cenę chciał uciec policji, patrol nie odpuścił uciekinierowi.
W Trzebiechowie, po przejechaniu ponad 50 km, kierowca został zatrzymany. Wyskoczył z samochodu i chciał uciekać. Policjanci złapali go, goszło do szarpaniny. Mężczyzna był agresywny, został obezwładniony. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że samochód, którym uciekał został ukradziony w Krakowie. Policja poinformował właściciela o odzyskaniu samochodu. K. Wąsowicz potwierdza zatrzymanie mężczyzn. Udało się nam ustalić, że to mieszkaniec jednej z miejscowości pod Świebodzinem z bogatą kartoteką. Po sprawdzeniu okazało się również, że nie ma prawa jazdy.
– Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy spowodowania zagrożenia na drodze niebezpieczną jazdą, drugi naruszenia nietykalności policjantów – informuje K. Wąsowicz