Do zdarzenia doszło w środę, 22 maja, na drodze Klępina-Drągowina pod Nowogrodem Bobrzańskim. Kompletnie pijany mechanik samochodem klienta wjechał do lasu. W marcu ten sam mężczyzna niemal w tym samym miejscu dachował volkswagenem. Był wtedy pijany i agresywny.
Ludzie zauważyli samochód, który wjechał do lasu na drodze Klępina-Drągowina. Na miejsce została wezwana zielonogórska policja. Patrol drogówki szybko dotarł i zatrzymał kierowcę. Mężczyzna był kompletnie pijany. – Badanie alkomatem wykazało u kierowcy aż 2,7 promila alkoholu – mówi podkom. Bartosz Zawada, naczelnik zielonogórskiej drogówki.
Okazał się, że mechanik jechał citroenem klienta. To nim wjechał do lasu. Na polecenie policji samochód została zabezpieczany na policyjnym parkingu przez pomoc drogową Maxmar.
Pijany mechanik rozbił samochód klienta
W dodatku to nie pierwszy raz mechanika. We wtorek, 13 marca, br. niema w tym samym miejscu dachował on volkswagenem.– Był bardzo agresywny, wyzywał i ubliżał – mówili nam wtedy świadkowie. Policji musieli go obezwładnić. Wtedy wydmuchał 2,5 promila alkoholu. W dodatku okazało się, że ma już czynny sądowy zakaz prowadzenia. Prawo jazdy stracił właśnie za jazdę po pijaku.
Teraz odpowie przed sądem jako recydywista za jazdę po pijanemu i kolejne złamanie sądowego zakazu prowadzenia. Grozi mu kara do 7,5 roku więzienia, surowa grzywna oraz nawet dożywotni zakaz prowadzenia. Może również zapłacić równowartość samochodu, którym jechał. Zadecyduje o tym sąd.
mecenas Robert Kornalewicz – komentarz
Niestety jak widać i tak drakońskie kary nie przyczyniają się do wyeliminowania zjawiska pijanych kierowców na drogach. W tym przypadku pijany kierowca musi liczyć się z przepadkiem równowartości samochodu, którym jechał ponieważ nie należał do niego. To nie koniec. W przypadku złamania sądowego zakazu prowadzenia grozi mu kara w recydywie, czyli powrocie do przestępstw, wyższa o połowę. Do tego również dożywotni zakaz prowadzenia.