Do zdarzenia doszło sobotę, 12 lutego, nad jeziorem w Wilkowie koło Świebodzina. Ludzie zauważyli kobietę, która najpierw siedziała na pomoście, a po jakimś czasie dryfowała twarzą w wodzie. Kobietę ratowało kilka osób, w tym policjant ze Świebodzina. Policjant był długo w zimnej w wodzie i mocno się wychłodził. Kobieta leży w szpitalu, jest już przytomna.
Aleksandra Marczenia, żona świebodzińskiego policjanta, podczas spaceru zwróciła uwagę na siedzącą samotnie kobietę na pomoście nad jeziorem w miejscowości Wilkowo. – Piła alkohol, buty miała ściągnięte i rzucone każdy w inna stronę, a obok stała torba z zakupami – mówi pani Aleksandra. Była jedyną osobą na plaży.
Kiedy A. Marczenia wróciła do domu, z okna wychodzącego na plaże zauważyła, że na pomoście leżą rzeczy, a wokół nikogo nie ma. Zaniepokoiło ją to. – Z okna domu zauważyłam, że kobiety nie ma na pomoście, ale są jej rzeczy. Po chwili zauważyłam dryfujące ciało w wodzie, 30 m od pomostu. Wybiegłam z domu chwyciłam tylko telefon i po drodze dzwoniłam już na 112. Mąż wybiegł za mną i wskoczył do wody – relacjonuje A. Marczenia.
W wodzie była kobieta, która wcześniej siedziała na pomoście, dryfowała z twarzą zanurzoną pod wodą. Asp. sztab. Maciej Marczenia rozebrał się i wskoczył do lodowatej wody. Dopłynął do kobiety, chwycił ją i holował do pomostu.
W tym czasie na pomost przybiegł drugi mężczyzna Piotr Olszewski. Policjantowi udało się nieprzytomną kobietę podać mężczyźnie na pomoście. Została wciągnięta i od razu ruszyła jej reanimacyjna. Kobiecie z ust zaczęła wypływać woda, a po chwili wrócił oddech. Kobieta cały czas była nieprzytomna. Trafiła do szpitala w Świebodzinie.
Z powodu wychłodzenia organizmu, asp. sztab. Marczenia, który w lodowatej wodzie przebywał około 15 minut, sam potrzebował pomocy medyków. Po rozgrzaniu pozostał w domu.
Ukrainka cały czas jest w szpitalu, jej stan jest stabilny i odzyskała przytomność. Żyje tyko dzięki szybkiej reakcji osób, które ruszyły jej na ratunek.