Najpierw zaginionych 7- i 8-latki szukali bliscy. Kiedy nie dali rady ich odnaleźć na pomoc wezwali gorzowską policję. Informacje o poszukiwanych dzieciach przekazano kierowcom komunikacji miejskiej i korporacjom taksówkarskim. To zdało egzamin, bo dzieci całe i zdrowe odnalazły się w zupełnie innej części Gorzowa.
Informacja o oddaleniu się dziewczynek w wieku 7 i 8 lat trafiła do dyżurnego gorzowskiej policji we wtorek, 23 czerwca, po godzinie 18.00. Bliscy próbowali początkowo poszukiwać dziewczynek samodzielnie. Gdy to jednak nie przyniosło skutku na pomoc wezwali policję. – Komunikat o zaginięciu dziewczynek z rysopisem od razu został przekazany wszystkim policjantom – mówi podkom. Grzegorz Jaroszewicz, rzecznik policji w Gorzowie.
Początkowo niewiele było informacji o możliwej drodze odejścia dziewczynek. Policjanci ustalili, że były widziane godzinę wcześniej na przystanku autobusowym przy ul. Towarowej. Jak się okazało był to bardzo ważny ślad. Policjanci informacje o zaginięciu przekazali kierowcom Miejskiego Zakładu Komunikacji oraz taksówkarzom. Do policjantów dotarła pozytywna wiadomość. 7 i 8 latka znalazły się na ul. Mieszka I, kilka kilometrów od miejsca, w którym ostatnio były widziane.
Tam dziewczynki zrozumiały, że będą miały problem z samodzielnym powrotem do domu. Zaczepiły idącą kobietę i poprosiły o pomoc. Niemal w tej samej chwili zauważył ich kierowca gorzowskiego Miejskiego Zakładu Komunikacji, który wiedział już o poszukiwaniach policji. Powiadomieni funkcjonariusze szybko pojawili się w tym miejscu. – Dziewczynkom na szczęście nic się nie stało i mogły wrócić do swoich domów – mówi podkom. Jaroszewicz.