Mężczyzna rozbił trzy auta i skosił słupki jadąc samochodem swojej partnerki. Ukrył uszkodzony samochód i namówił kobietę do złożenia na policji zawiadomienia o kradzieży. Policjanci dotarli do ukrytego auta wartego ponad 65 tys. zł. Para usłyszała zarzuty.
W poniedziałek, 16 listopada, późnym wieczorem, dyżurny wschowskiej komendy dostał zgłoszenie o tym, że w centrum Wschowy kierowca nieznanego samochodu uszkodził cztery słupki parkingowe i trzy zaparkowane auta. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. Wschowscy kryminalni zaczęli szukać kierowcy.
We wtorek, 17 listopada, dyżurny wschowskiej komendy dostał zgłoszenie kradzieży samochodu wartego ponad 65 tys. zł. Miał zostać skradziony w jednej z miejscowości koło Wschowy. Kradzież zgłosiła 36-letnia właścicielka samochodu. Opowiedział kryminalnym swoją wersję zdarzeń i złożyła zawiadomienie o kradzieży samochodu.
Policjanci szybko ustalili drogę, którą auto miało odjechać. Kryminalni szybko też powiązali rozbite auta z kradzionym samochodem i wpadli na trop oszustwa.
Ustalili, że 40–letni partner kobiety, która zgłosiła kradzież samochodu, nakłonił ją do tego. To on w centrum Wschowy rozbił samochody i skosił słupki uciekając z miejsca zdarzenia. Mężczyzna ukrył zniszczony samochód w lesie. Kobieta potwierdziła ustalenia wschowskich kryminalnych. Policjanci dotarli do ukrytego samochodu. – 40-latek odpowie za uszkodzenia spowodowane w centrum Wschowy, a kobieta za złożenie zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie – mówi kom. Maja Piwowarska, rzeczniczka policji we Wschowie.