Dziewięć martwych jeżyków w poniedziałek, 9 lipca, znalazła Katarzyna Nyczko. Leżały poukładane w rządku przy ul. Zamoyskiego, tak jakby ktoś chciał się pochwalić swoim bestialskim czynem. Na miejsce została wezwana policja. Jeże zostały zabrane do weterynarza, który przeprowadzi sekcję. Ludzie mówią, że to robota zwyrodnialca. Tuż obok na ul. Anny Jagiellonki, kilka dni wcześniej ktoś podpalił żywego jeża.
Katarzyna Nyczko wracała do domu. W pewnym momencie na tyłach ul. Zamoyskiego jej uwagę zwróciły jeże. Leżały poukładane w rządku. – Wszystkie były martwe. To coś okropnego – opowiada pani Katarzyna. Natychmiast wróciła do domu i zaalarmowała towarzystwa zajmujące się ochroną zwierząt. Zawiadomiła również zielonogórską policję oraz wskazała mundurowym miejsce znalezienia martwych jeżyków.
Na ul. Zamoyskiego przyjechał patrol policji. Na ziemi leżało osiem martwych jeżyków. Dziewiąty został znaleziony kilkanaście metrów dalej. – To pięć dorosłych jeży i cztery maluszki – mówi Agnieszka Georgiczuk, opiekunka jeży w woj. lubuskim z ramienia Polskiego Stowarzyszenia Ochrony Jeży „Nasze jeże”. – To bardzo przykry widok. Tego z pewnością dopuścił się człowiek – mówi A. Georgiczuk. Społeczniczka dokładnie oglądnęła martwe jeże. – Część ma otwarte pyszczki, co oznacza, że umierały w cierpieniach – mówi A. Georgiczuk.
Jeżyki najprawdopodobniej zostały otrute. To jednak nie jest pewne. Mogły zostać zabite inaczej. Wykaże to sekcja zwłok, którą przeprowadzi weterynarz Anna Ryś.
Zdaniem mieszkańców w okolicy grasuje zwyrodnialec dręczący zwierzęta. – To nie jest dla jeży naturalne zachowanie. To samotniki. Sprawca zadał sobie trud żeby je wytropić, zabić i przynieść w jedno miejsce chwaląc tym co zrobił – mówi Katarzyna Burak, od lat pomagająca małym zwierzaczkom.
Ludzie są przekonani, że jeże to początek. Za chwilę zaczną ginąć koty, potem psy. Tym bardziej, że w tej samej okolicy przed kilkoma dniami sadysta przyniósł jeża w reklamówce i w okolicach sklepu spożywczego żywcem go podpalił. Ledwo żywego, cierpiącego zwierzaka znaleźli ludzie, którzy wezwali pomoc i policję. Na nagraniu z kamer sklepu ma być widoczny moment podpalenia jeża i sprawca. Zwierzaczek przeżył, ale jest w ciężkim stanie.
Sprawą dręczenia jeży zajmuje się już zielonogórska policja. – Przestępstwo zabicia dziewięciu jeży zostanie zgłoszone w prokuraturze – zapowiada K. Burak. Jeże są pod ochroną ścisłą oraz czynną. To oznacza, że nie tylko nie wolno ich krzywdzić, a wręcz pomagać jak tylko jest taka konieczność.
Jeże to przede wszystkim bardzo pozytywne zwierzaczki zupełnie nieszkodliwe. Żywią się małymi myszkami, ślimakami oraz różnymi robaczkami. Są bardzo przydatne w ogrodzie. Są niemal ślepe, ale za to mają doskonały słuch.
Horror. Zwyrodnialec podpalił jeża w Zielonej Górze. Szuka go policja