Krośnieńscy policjanci odnaleźli 72-latka, który szedł torowiskiem. Mężczyzna cierpi na zaniki pamięci. Chwilę później nadjechał pociąg. Na szczęście wszystko zakończyło się szczęśliwie.
W czwartek, 3 stycznia, przed godziną 19.00 dyżurny krośnieńskiej policji dostał telefon od komendanta straży ochrony kolei z Zielonej Góry o mężczyźnie idącym torowiskiem w kierunku miejscowości Szklarka Radnicka. Mężczyzna miał być widziany przez maszynistę pociągu towarowego, który jechał po przeciwnym torze.
Informacja przekazana została policjantom ruchu drogowego krośnieńskiej komendy. Sierż. szt. Szymon Węcewicz oraz st. post. Edyta Pluta natychmiast pojechali w kierunku wskazanej miejscowości. Tam rozpoczęli poszukiwania mężczyzny.
Funkcjonariusze jadąc drogami gruntowymi, z uwagi na brak możliwości przejazdu, pozostawili radiowóz w lesie, a następnie udali się pieszo wzdłuż torów w kierunku miejscowości Bytnica. W pewnym momencie oświetlając torowisko latarkami zauważyli postać idącą środkiem torów.
– Z uwagi, że od strony Szklarki Radnickiej widoczne było światło pociągu, a także słychać było sygnał dźwiękowy dawany przez maszynistę, policjanci nie tracąc czasu, podbiegli do mężczyzny i chwytając go pod ramię ściągnęli z torów, gdyż jak się okazało nie był w stanie podnieść nogi i przełożyć jej przez szynę – mówi asp. szt. Justyna Kulka, rzeczniczka krośnieńskiej policji.
72-latek był ubrany tylko w flanelową koszulę i spodnie dresowe. Miał też problemy z pamięcią i nie wiedział dokładnie co się stało i skąd się tam wziął. Jak się okazało, szedł z Budachowa oddalonego o około 13 km od miejsca, w którym został znaleziony. Po chwili tym samym torem, którym szedł mężczyzna, przejechał widziany wcześniej pociąg.