16-letni Wiktor brutalnie zamordował wujka w Maszewie. Zadał ponad 30 ciosów siekierą i nożem. Dostał 10 lat więzienia (ZDJĘCIA)

Wiktor miał 16 lat kiedy brutalnie zamordował wujka w Maszewie koło Krosna Odrzańskiego. Gdy mordował wpadł w szał. Zadawał wujkowi ponad 30 ciosów siekierą, nożem, butelką, szufelką do węgla i kijem od szczotki. Na koniec, na ciało rzucił niedopałek papierosa i zaczął zacierać ślady zbrodni pozorując kradzież. W poniedziałek młody chłopak usłyszał wyrok 10 lat więzienia. Na jego twarzy nie było skruchy. Płakali za to rodzice Wiktora.

Wysportowany, silnie zbudowany, niewysoki chłopak do sądu przyjechał z celi aresztu przy ul. Łużyckiej. Wcześniej, do czasu uzyskania pełnoletności, siedział w ośrodku dla nieletnich w Szczecinie. To dlatego, że kiedy zamordował miał zaledwie 16 lat. 18-stkę spędził za kratami więziennej celi.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Zanim trafił za kraty uczył się w szkole o profilu wojskowym. Możliwe, że chciał swoje życie związać z mundurem. Poukładany chłopak, dobrze się uczył. Tak mówi o nim opinia środowiskowa. W ławie oskarżonych faktycznie siedzi ładnie uczesany, zadbany chłopak. Na jego twarzy rysował się jednak spokój nawet wtedy, kiedy prokurator prowadziła mowę końcową mówiąc o niezwykle brutalnych szczegółach zbrodni.

Był styczeń 2014 r. Dzień dość zimny. W oknach domu Andrzeja K. nie widać było świateł. Zwrócił na to uwagę sąsiad. To nieco dziwne, tym bardziej, że w styczniu szybko zapada zmrok. Andrzej nie mógł jednak zapalić świateł w pokojach. Leżał martwy w kałuży krwi. Jego ciało było dosłownie zmasakrowane. Jak mówili śledczy, to był makabryczny widok.

Do Maszewa przyjechała krośnieńska policja. Mieszkanie było przeszukane. Zniknęło 300 zł. Część fantów była przygotowana do wyniesienia. Na miejscu ustalono, że 57-letni Andrzej został zamordowany. Morderca zadał mu wiele ciosów. Zabójca był wyjątkowo brutalny. Uderzał między innymi siekierą, nożem, butelką. Potem, po sekcji, na ciele Andrzeja policzono ponad 30 ciosów.

Już na drugi dzień policja miała podejrzanego. Okazał się nim 16-letni Wiktor M. z Krosna Odrzańskiego. Ofiara to jego wujek. Chłopak został zatrzymany. Trafił do celi w izbie dziecka.

Wiktor przyznał się do brutalnego zabójstwa. Kilka razy ze szczegółami opisał drastyczne zabójstwo. Zadawał wujkowi ciosy butelką, nożem, siekierą, metalową szufelką czy kijem od szczotki. Na koniec rzucił na ciało wujka niedopałek papierosa. To nie koniec. Upozorował rabunek chcąc zmylić śledczych. Od samego początku zacierał ślady zbrodni. Pootwierał szafy, zabrał pieniądze i przygotował rzeczy do wyniesienia. Zamknął drzwi na klucz, który wyrzucił do śmietnika. Wyprał ubrania, wyczyścił buty z krwi. Działał sprytnie i przemyślanie chcąc uniknąć kary. W sądzie Wiktor jednak wycofał wszystkie swoje wcześniejsze zeznania. Nie przyznał się do zabójstwa wujka. Mało tego, powiedział, że nie był sam. Nie wskazał jednak osoby bądź osób, które razem z nim miały mordować Andrzeja. Powiedział również, że nie pamięta samej chwili mordu. Skruchy też nie okazywał, bo jak twierdzi, to nie on zamordował wujka.

W poniedziałek 13 czerwca przed zielonogórskim sądem okręgowym odbyły się mowy końcowe w procesie dotyczącym zabójstwa w Maszewie. Prokurator zwróciła uwagę na brutalność zbrodni. Morderca uderzał między innymi siekierą, butelką i nożem. – Na koniec pstryknął papierosa na ciało wujka nie okazując żadnego szacunku dla zwłok – mówiła prokurator. Oskarżyciel podkreślał również zacieranie śladów przez Wiktora. – Po zbrodni cały czas działał, przygotował piłę jakby do wyniesienia, pozorował motyw rabunkowy – mówiła prokurator.

Motyw zbrodni? Prawdopodobnie taki, że wujek miał być ,,czarną owcą” rodziny i obrazić babcię. – To osoba potrafiąca manipulować otoczeniem. Uznał, że przyznanie się do winy nie jest dla niego opłacalne – mówiła prokurator o Wiktorze. Wskazała również na opinię biegłych, którzy potwierdzili wysokie zdemoralizowanie chłopaka.

Kara. Nie mogło być mowy o dożywociu ponieważ Wiktor był nieletni. Prokurator zażądała 25 lat więzienia.

Obrońca w mowie końcowej wskazywał, że nie może być mowy o wysokim zdemoralizowaniu Wiktora, ponieważ jego osobowość się jeszcze nie wykształciła. – Mężczyzna dojrzewa dopiero w wieku 21 lat, później niż kobiety – mówił obrońca. Obrona wskazywała na szereg, ich zdaniem, uchybień, które miały mieć wpływ na proces. – W domu po morderstwie byli sąsiedzi, policjanci i trzy osoby z personelu medycznego, tam wymieszały się ślady – mówił obrońca. Dziwił się, że nie dopuszczono dowodu bilingu rozmów z telefonu Wiktora. Obrońca wyraził żal z tego powodu, że nie dopuszczono do zebrania materiałów od osób, które były w domu po zbrodni w celu ich porównania. – On nie był sam, tam była jeszcze osoba bądź osoby, które on kryje – mówił obrońca.

Obrona powiedziała również o chorobie Wiktora. Mowa o ziarniku, który stwierdzono się w głowie chłopaka. – A może to, co rośnie w głowie, miało wpływ na mózg i na to co robił? – dopytywał obrońca.

Obrona wniosła o karę roku więzienia uznając, że Wiktor dopuścił się jedynie uszkodzenia ciała wujka uderzając butelką.

Sąd ogłosił wyrok po naradzie. Uznał Wiktora winnym zabójstwa wujka i skazał go na 10 lat więzienia. Sąd zadecydował, że chłopak swoją karę będzie odsiadywał w więzieniu prowadzącym terapię odwykową od narkotyków.

Sędzia Jędrzej Witkoś wymiar kary uzasadniał między innymi młodym wiekiem Wiktora. – Jeżeli będzie chciał, to będzie mógł wrócić do społeczeństwa – mówił sędzia. Sędzia uznał, że odwołanie obszernych zeznań było metodą obrony i uniknięcia surowej kary.

Wyrok nie jest prawomocny. Obrona wniosła o nieprzedłużanie aresztu dla Wiktora. Sąd uznał, że surowa kara jest przesłanką do dalszego aresztowania Wiktora.

Obrońca skazanego mecenas Bogdan Kamiński już zapowiedział apelację. Na uzasadnienie wyroku czeka prokuratura, która po zapoznaniu się z jego treścią podejmie decyzję dotyczącą apelacji.