Dwie starsze kobiety łatwo straciły ponad 110 tys. zł

Dwie mieszkanki powiatu żarskiego padły ofiarą oszusta, który zadzwonił do nich na telefon stacjonarny. Kobiety straciły łącznie ponad 110 tysięcy złotych. Obie chciały pomóc swoim córkom, które rzekomo spowodowały wypadek. Przekazane pieniądze miały zapewnić to, że kobiety nie trafią do więzienia.

We wtorek 18 czerwca tego roku do 72-letniej mieszkanki powiatu żarskiego zadzwoniła kobieta, która podała się za żarską policjantkę. Poinformowała mieszkankę, że jej córka spowodowała wypadek drogowy, w którym zginęła kobieta w ciąży. Dodała, że córka ma wybite zęby, dlatego nie może rozmawiać, ale jest razem z policjantką w komendzie.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Potrzeba 150 tysięcy złotych, aby córka mieszkanki nie trafiła do aresztu. 72 latka nic nie podejrzewając poinformowała, że może przekazać 60 tysięcy złotych. Po spakowane pieniądze miał przyjechać policjant. Dzwoniąca kobieta zastrzegła, aby 72 latka się nie rozłączała, sprawdzając co chwilę czy połączenie nie zostało zerwane.

Po jakimś czasie pod dom kobiety przyjechał mężczyzna, który odebrał pieniądze. Kiedy mieszkanka powiatu żarskiego wróciła do domu, chciała opowiedzieć o sytuacji swojemu mężowi, który jak się okazało rozmawiał akurat z fałszywą policjantką. Rozmówczyni rozłączyła się.  72-latka pomyślała, że została oszukana. Zadzwoniła do córki, wówczas dowiedziała się, że wszystko u niej w porządku.

W tym samym czasie do 81- letniej mieszkanki powiatu żarskiego zadzwoniła kobieta podając się za jej córkę, mówiąc „mamo, mamo ratuj miałam wypadek”. Powiedziała, że miała wypadek, a poszkodowana w nim kobieta ma najprawdopodobniej złamany kręgosłup i nie wiadomo czy przeżyje. Kobieta podająca się za córkę dodała, że ma problemy z mówieniem, ponieważ ma wybite zęby i jest obolała i przekazała słuchawkę innej kobiecie. 

Kiedy mieszkanka powiatu spytała czy to nie oszustwo, kobieta zasugerowała, że jeśli będzie tak rozmowa wyglądać to nie poprowadzi tej sprawy. Mieszkanka stwierdziła, że rozmawia z adwokatem córki. Dzwoniąca kobieta poprosiła o numer telefonu komórkowego, na który zadzwoniła, jednocześnie wskazując, aby mieszkanka nie rozłączała połączenia na telefonie stacjonarnym. Rozmówczyni wskazała, że aby pomóc córce należy wpłacić kwotę 160 tysięcy złotych dla poszkodowanej kobiety inaczej córce grozi więzienie.

Mieszkanka powiedziała, że posiada 55 tysięcy złotych. Po spakowane pieniądze miał przyjechać kurier z sądu. Po chwili mieszkanka miała wyjść z domu i przekazać pieniądze, po które przyjechał mężczyzna. Po przekazaniu pieniędzy dzwoniąca kobieta kazała nadal się nie rozłączać do czasu, aż kurier dojedzie do innej miejscowości. Po tym mieszkanka pomyślała ,że mogło dojść do oszustwa, rozłączyła się i zadzwoniła do córki, która oświadczyła, że nic jej się nie dzieje.