Toyota Zielona Góra - poscigi.pl

Jan udusił matkę, a ciało podrzucił pod magistratem w Nowej Soli. Prokurator chciał kary śmierci

Jan, syn znanego działacza partyjnego w Nowej Soli, brutalnie zamordował własną matkę. Chłopak chcąc  ukryć ślady zbrodni dlatego upozorował gwałt na kobiecie. Prokurator wnioskował wtedy dla niego o karę śmierci. To wszystko wydarzyło się w marcu 1977 r. w Nowej Soli.

W marcu 46 lat temu ma zapleczu podwórza magistratu zostało odnalezione ciało kobiety. Jan Wojtasik, który wtedy był prokuratorem w Nowej Soli (później był szefem zielonogórskiej Prokuratury Okręgowej) pojechał na miejsce. Od razu zwrócił uwagę na ułożenie ciała kobiety. Było pewne, że to ofiara gwałciciela mordercy.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Kobieta leżała na wznak. Ciało było częściowo rozebrane. Stąd szybkie przekonanie o gwałcie. Na twarzy kobiety znaleziono drobne ślady zakrzepłej krwi. Miała również zasinienia.

Przy denatce znaleziono portmonetkę. W środku był banknot 50 zł. To jeszcze bardziej upewniło, że morderca był gwałcicielem. Zależało mu tylko na gwałcie, bo nie przeszukał ciała ofiary.

Mimo dokładnego zebrania śladów na cele kobiety nie udało się jednak ustalić przyczyny jej zgonu. Na ciele denatki nie było śladów sugerujących jak została zabita. Zasinienia na twarzy były za małe, aby mogły potwierdzić uderzenie w głowę jako przyczynę zgonu.

Milicja wypytywała o syna

Śledztwo zaczęło się od ustalenie danych denatki. Kobieta znaleziona martwa na zapleczu urzędu miasta to Janina G. Mieszkała blisko miejsca znalezienia ciała, w mieszkaniu oddalonym około 100 m od urzędu. Milicja i prokuratura zaczęły sprawdzać historię jej życia. Śledczy zwrócili uwagę na jego zachowanie w stosunku do matki. Jan był bardzo złym synem.

Mężczyzna był doskonale znany milicji z nagminnych kradzieży. Był synem znanego dygnitarza partyjnego w mieście. Ojciec się jednak od niego odciął. Nie chciał mieć nic wspólnego ze złym dzieckiem. Jego czyny miałyby wpływ na karierę i zajmowane stanowiska. Mimo wszystko nie udało mu się odciąć od piętna syna. Został usunięty ze stanowiska dla wyciszenia sytuacji w regionalnych strukturach partii.

Jan tym czasem cały czas szalał nie przejmując się konsekwencjami. Śledczy ustalili, że chłopak kilka miesięcy przed śmiercią matki pobił dotkliwe babcię. Został za to zatrzymany i przesłuchany. W efekcie na krótko trafił do poprawczaka. Ustalono również, że chłopak znęcał się matką. Kobieta była przez niego dosłownie zaszczuta. Po rozpytaniu ludzi w okolicy powstał obraz wręcz sadystycznego dziecka, zdemoralizowanego do granic możliwości.

Jan podejrzany

Zachowanie chłopaka zwróciło uwagę prokuratora Wojtasika. Śledczy będąc na bieżąco z aktami sprawy zaczął zastanawiać się nad śladami na twarzy denatki. Wrócił do akt po tym, jak syn pobił matkę, kilka miesięcy przed jej śmiercią. Ślady były identyczne z tymi, które stwierdzono kilka miesięcy wcześniej. To właśnie zastanawiało prokuratora. Wtedy już zaczął zabójstwo dokonane przez syna.

Czytaj też – Katarzyna zamordowała Mariana z Krosna Odrzańskiego. Wbiła mu nóż w szyję. W sądzie wszystko odwołała, bo… kogoś chroni, a ciała nadal nie odnaleziono (ZDJĘCIA)

Do mieszkania zmarłej kobiety, w którym mieszkali Jan i babcia pojechali milicjanci. Prokurator uczulił ich na to, żeby zwracali uwagę na wszelkie podejrzane ślady. Drzwi mieszkania otworzyła babcia. Jan wstał z łóżka kilka minut później. To, że był w domu potwierdziła jego babcia. Nie był zdziwiony widokiem mundurowych. Miał przecież z nimi częste kontakty.

Zdziwiony był za to pytaniem o to, czy wie gdzie jest matka. Odpowiadał tak, jakby nie miał pojęcia o jej śmierci. Mówił, że nawet nie wie gdzie jest Janina.

Podczas przeszukania mieszkania milicjanci natrafili na ślady krwi. Było ich jednak zbyt mało do tego, aby stwierdzić grupę. Śledczy nadal nie mieli żadnych dowodów. I wtedy nastąpiło nagłe przyspieszenie śledztwa.

Kręcił na przesłuchaniach

Przełomem okazało się przesłuchanie 20-latka. Prokurator zadawał serię pytań. Chciał jak najwięcej ustalić. Wtedy okazało się, że Jan w dniu śmierci matki był z nią. Na pytanie o ostatnie dwie godziny przed śmiercią kobiety chłopak zasłaniał się brakiem pamięci. Nie potrafił wyjaśnić gdzie był i co robił. To upewniło prokuratora, że może przed nim siedzieć matkobójca.

Jan cały czas kręcił w zeznaniach. To było podejrzane do tego stopnia, że usłyszał zarzut zabójstwa swojej matki. Znowu zaczęła się seria pytań. Poważnych, podchwytliwych, które miały zbić z tropu kłamiącego zabójcę. Chłopak w końcu pękł. Podczas przesłuchania w prokuraturze już ze szczegółami opowiedział co się stało w mieszkaniu w feralny dla Janiny dzień.

Opowiadał, że najpierw z matką wypił kilka piw. Potem doszło do kłótni między nimi. Powodem miała być obraźliwa wypowiedź dotycząca żony Jana. Wtedy chłopak miął wstać i uderzyć w twarz Janinę. Cios, jak zeznawał, był na tyle silny, że kobieta upadła na ziemię. Przestała się ruszać i dawać oznaki życia.

Czyta też – Łukasz zamordował żonę i spalił jej ciało. Dostał dożywocie. Chciał jednak łagodniejszej kary, ale sąd nie miał litości dla bestii (ZDJĘCIA)

Jan przyłożył matce do ust lusterko. Chciał zobaczyć czy oddycha. Kiedy upewnił się, że kobieta nie żyje, wywlókł ją z mieszkania. Zaciągnął ciało na podwórze magistratu i upozorował gwałt. Po wszystkim wrócił do mieszkania. Wtedy drzwi otworzyła mu babcia. Na pytanie o Janinę, powiedział jej że nie wie gdzie jest i poszedł spać.

Obudzili go dopiero milicjanci pukający do drzwi. Chłopak dodał jeszcze, że jego matka była alkoholiczką. Zapewniał, że miał doskonały kontakt z ojcem, który zmarł rok wcześniej.

Po złożeniu zeznań chciał zadzwonić do żony. Poprosił o taką możliwość. Prokurator zgodził się. Jan zadzwonił do żony i w słuchawkę powiedział jej „wiesz, zaciukałem swoją starą i za to zostałem teraz aresztowany”. Prokurator Wojtasik stojąc z boku i słysząc wypowiedź zastanawiał się z kim ma do czynienia. Czy Jan jest chory psychicznie, czy też zepsutym, zdegenerowanym człowiekiem i wyrafinowanym zabójcą matki.

Na sekcji denatce rozcięto gardło

Mimo obszernych i szczegółowych zeznań prokuratur Wojtasik miał przeczucie, że Jan nie był z nim do końca szczery. Ukrywał najbardziej drastyczne szczegóły śmierci matki. Prokurator chciał ustalić jak zginęła kobieta. Co było przyczyną jej śmierci.

Na ciele kobiety znaleziono liczne siniaki i zadrapania. Ślady pobicia były również na głowie. Kobieta miała do tego pękniętą śledzionę, co wykazała sekcja zwłok. To sugerowało, że Janina była przed śmiercią katowana. Wtedy prokurator Wojtasik podczas sekcji zwrócił uwagę na gardło zmarłej. Niestety, nie było na nim śladów duszenia.

Prokurator nie odpuścił. Znany ze swojego zamiłowanie do kryminologii cały czas interesował się gardłem denatki. Lekarzowi prowadzącemu sekcję zlecił głębsze rozcięcie gardła. I to był strzał w dziesiątkę. Kobieta została uduszona. Dało się to stwierdzić dopiero po oglądnięciu mięśni gardła. Nie zawsze duszenie jest widoczne na skórze. Było pewne, że Janina została skatowana i bestialsko uduszona przez syna. Oskarżony nigdy, nawet podczas procesu nie opowiedział o zbrodni ze szczegółami. Zawsze krył się brakiem pamięci.

Prokurator chciał kary śmierci

Prokurator Wojtasik, ze względu na drastyczność zbrodni i zachowanie Jana wystąpił o karę śmierci dla matkobójcy. Zrobił tak, bo Jan był wyjątkowo złą osobą. Sąd był innego zdania. Skazał mordercę na 25 lat więzienia. Uznał go winnym, jednocześnie nie widząc żadnych okoliczności łagodzących dla niego.

Coś jednak zaskoczyło prokuratora Wojtasika. Podczas rozprawy babcia cały czas broniła Jana. Zapewniała, że jej wnuk nie jest winny śmieci matki. Jako winną wskazywała własną córkę.

Jan trafił za kratki. Podczas jego pobytu w więzieniu o rozwód z nim wystąpiła żona. Jan wyszedł z więzienia po odbyciu kary. Jego losy są nieznane. W 1977 r. miał 20 lat. Po odbyciu kary miał 45 lat. Dziś ma 66 lat.

Toyota Zielona Góra - poscigi.plEko pol - Poscigi.pl