Krwawa bijatyka 60-latek w Zielonej Górze. Czy kręciły patostreamy?

Do bijatyki dwóch 60-latek wezwano karetki pogotowia ratunkowego i policję.

Do bijatyki dwóch 60-latek doszło w nocy poniedziałku na wtorek, 23 stycznia, w bloku przy ul. Klementowskich w Zielonej Górze. Libacja alkoholowa z okazji Dnia Dziadka skończyła się interwencją służb.

Chwilę po północy pod blokiem nr 2 na ulicy Klementowskich pojawił się radiowóz i ambulans. Policjantów i ratowników medycznych wezwali sąsiedzi, którzy nie mogli spać z powodu krzyków i hałasów dobiegających z jednego z mieszkań na górnych kondygnacjach.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

– Najpierw było słychać toasty i pijackie zaśpiewki – mówi nam jedna z mieszkanek bloku przy ul. Klementowskich. – Wszystko rozumiem, Dzień Dziadka, świętowanie, ale po północy ludzie chcą się wyspać, żeby rano wstać do roboty – dodaje.

Policjanci i ratownicy opuścili budynek i przez dłuższy czas panował spokój. Po godzinie 4:00 rozpoczęła się awantura. Dwie starsze kobiety najpierw krzyczały, a potem zaczęły się bić i przewracać sprzęty. – U nas w bloku ściany cienkie, to wszystko było słychać. Leciały wulgaryzmy i hasła „chcecie więcej?” i „dawać donejty!”. Miałem wrażenie, że nadają patostreamy z chlania wódki i bicia się na pokaz – mówi młody człowiek, który jest sąsiadem agresywnych kobiet.

Według Wikipedii, patostream to transmisja internetowa na żywo, prowadzona w serwisach internetowych udostępniających wideo strumieniowe (np. w serwisie YouTube), w trakcie której prezentowane są zachowania będące dewiacjami społecznymi, w tym zwłaszcza takie jak: libacje alkoholowe, przemoc domowa lub liczne wulgaryzmy. Kolejne czynności bywają wykonywane w zamian za drobne wpłaty pieniężne dokonywane przez widzów.

Bijatyka 60-latek w Zielonej Górze

Kolejna awantura skończyła się przyjazdem radiowozu i aż dwóch ambulansów. Policjanci i ratownicy medyczni spędzili około pół godziny na interwencji. – Wszystko widziałam przez judasz, najpierw wyprowadzili kobietę, która u nas nie mieszka, miała zakrwawione ubranie i szarpała się z ratownikami medycznymi – mówi dla portalu poscigi.pl jedna z lokatorek.

Potem policjanci i ratownicy prowadzili sąsiadkę. – Miała opuchniętą i zakrwawioną twarz, ledwo ją poznałam – dodaje kobieta. Mieszkańcy bloku przy ul. Klementowskich 2 są oburzeni zachowaniem dwóch krewkich 60-latek. Zapowiadają interwencję u zarządcy budynku.

– Mieszkam tutaj od lat 60-tych, zdarzyło się, że sąsiad po pijaku przylał żonie, ale takie awantury trwały kilka minut i był spokój. No kto to widział, żeby robić taką rozróbę przez pół nocy – podsumowuje nocną zadymę jeden ze starszych mieszkańców.