Mariusz Pudzianowski i wpierdolizer. – To znieważenie mojego klienta – mówi mecenas Kornalewicz

Siłacz zarzuca również, że hejtujące go fundacje robią to celowo, ponieważ dzięki jego nazwisku chcą pozyskiwać środki na swoją działalność.

Problemy Mariusza Pudzianowskiego zaczęły się po jego słowach w wywiadzie dotyczącym m.in. wspomnień z dzieciństwa. Na strongamana wylała się fala internetowego hejtu. Jedna z fundacji zaatakowała go twierdząc, że popiera leczenie dzieci z ADHD biciem pasem. Pudzianowski stanowczo zaprzecza twierdząc, że jego słowa zostały przekręcone i wykorzystane przez fundacje do zarabiania na jego nazwisku.

Wszystko zaczęło się dwa lata temu. Siłacz w jednym z wywiadów wrócił do swojego dzieciństwa. Opowiedział o tym, że był niesfornym dzieckiem. Łobuziakiem. Mama musiała chwycić za psa, żeby ostudzić jego łobuzowanie.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Niestety słowa popularnego strongamana zostały zinterpretowane zupełnie inaczej. Jedna z osób opublikowała zdjęcia pobitych dzieci oraz Mariusza Pudzianowskiego. Obok umieściła zdjęcie pasa i napis „lek na ADHD. Wpierdolizer”. Jedna z fundacji opublikowała z kolei zdjęcia Pudzianowskiego z czarnym paskiem na oczach, jak osoby zatrzymanej, oskarżonej lub skazanej. W internecie, ktoś inny nazywa go bydlakiem.

Pudzianowski ma już dość. W serii filmów oraz wpisów na swoim profilu wyjaśnia, że wychowywanie go przez matkę „twardą ręką” i jego wariowanie nazwał wprawdzie chorobą ADHD, ale to nie jest wyśmiewanie chorych dzieci, które faktycznie cierpią na tą chorobę. Wyjaśnił również, że od lat osobiście wspiera i pomaga finansowo chorym dzieciom.

Siłacz zarzuca również, że hejtujące go fundacje robią to celowo, ponieważ dzięki jego nazwisku chcą pozyskiwać środki na swoją działalność.

Strongamen o pomoc zwrócił się do mecenasa Roberta Kornalewicza z Zielonej Góry, którego kancelaria specjalizuje się między innymi w sprawach o ochronę wizerunku i dóbr osobistych. – Mój klient czuje się zniesławiany i jest przy tym znieważany przez osoby i podmioty, które na co dzień zajmują się przecież niesieniem pomocy innym – tłumaczy mecenas Kornalewicz.

Adwokat wyjaśnia, że wypowiedzi Pudzinowskiego zostały wypaczone, co nie powinno stanowić jakiegokolwiek usprawiedliwienia dla tego typu krytyki. – Znamiennym jest jednak fakt, że omawiane wpisy są zawsze powiązane z zachętą wpłaty pieniędzy na rzecz różnego rodzaju fundacji, co może rodzić uzasadnione podejrzenie mojego klienta, że są one publikowane nie tyle w celu samek krytyki, ile w celu pozyskania środków na ich działalność  – mówi mecenas Kornalewicz.