Myśliwy spadł z ambony. Nie mógł wstać, a telefon nie miał zasięgu. Przeżył, bo blisko były dwie kobiety

Myśliwy spadł z ambony. Nie mógł wstać, a telefon nie miał zasięgu. fot. Lubuska policja

Dwie kobiet, które słysząc w lesie wołanie o pomoc, zaalarmowały policjantów. To był myśliwy, który spadł z ambony. Po ponad godzinie od upadku jego krzyki usłyszały dwie kobiety. Dzięki temu 71-latek żyje.

W piątek, 3 września, do dyżurnego komendy policji w Strzelcach Krajeńskich dotarła informacja od dwóch kobiet. Usłyszały w lesie rozpaczliwe wołanie o pomoc. Dyżurny od razu wysłał patrol z Drezdenka.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Po kilku minutach podkom. Emil Skrzypczak i post. Wojciech Ratajczak byli na miejscu. Od kobiet dowiedzieli się, że wołanie o pomoc słychać nieprzerwanie od kilku minut. Informacja potwierdziła się.

Policjanci idąc w kierunku dobiegających krzyków zlokalizowali pod jedną z ambon leżącego mężczyznę. To był myśliwy, który spadł z wysokości kilku metrów z ambony. Uskarżał się na ból biodra.

Z uwagi na obrażenia nie był w stanie o własnych siłach wstać. Jego sytuację utrudniał fakt, że w miejscu, w którym się znajdował nie było zasięgu oraz zapadał już zmierzch. Dopiero po ponad godzinie od upadku krzyki myśliwego usłyszały dwie kobiety, które nie przeszły obojętnie i powiadomiły służby ratunkowe.

Dzięki postawie kobiet policjanci byli w stanie szybko i skutecznie interweniować. Mundurowi po zlokalizowaniu 71-latka udzielili mu pomocy przedmedycznej i wezwali na miejsce ratowników medycznych.

Z uwagi na trudny teren policjanci, wspólnie z ratownikami, przenieśli na noszach rannego mężczyznę do karetki. Myśliwy został przewieziony do szpitala.

W tym przypadku zgłaszające kobiety wykazały się godną naśladowania postawą. Mając podejrzenie, że ktoś potrzebuje pilnej pomocy zareagowały wzorowo i powiadomiły policjantów. Dzięki temu prawdopodobnie udało się uratować ludzkie życie.